Rano 27 lipca amerykański personel opuścił konsulat Chengdu, który władze w Pekinie kazały zamknąć w ramach retorsji za likwidację chińskiej placówki w Houston.
Według medialnych doniesień funkcjonariusze służby bezpieczeństwa usuwali z ulic demonstrantów „wznoszących antyamerykańskie okrzyki”.
Konsulat USA w Chengdu, stolicy prowincji Sichuan, był „oknem” na zamknięty dla zagranicznych dyplomatów i dziennikarzy Tybet. Likwidacja placówki utrudni także zdobywanie i niezależne potwierdzanie informacji o sytuacji w ujgurskim Xinjiangu.
Z całych Chin napływają raporty o „podgrzewaniu antyamerykańskich nastrojów” i rozpuszczaniu pogłosek o „przygotowaniach do wojny” ze Stanami Zjednoczonymi. Redaktorzy rządowych mediów wzywają do „rozbudowy arsenału nuklearnego”, szpitale „gromadzą zapasy na wypadek ataku jądrowego”, krążą plotki o mobilizowaniu rezerwistów i opracowywaniu „planów ewakuacji” przez władze lokalne.
Chiński komentator Zha Jianguo pisze, że „zimna wojna między Chinami i USA zaczęła się na dobre”.