Władze chińskie zwolniły 117 uwięzionych w miasteczku Dza Łonpo, w Serszulu (chiń. Shiqu), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
Za kratami zostało trzech mnichów lokalnego klasztoru, zatrzymanych 3 września podczas rewizji. Nie wiadomo, o co są podejrzewani.
Zatrzymanych w dwóch falach – 22 sierpnia i 25 sierpnia – za zaangażowanie w promowanie ojczystego języka, posiadanie zdjęć Dalajlamy i utrzymywanie kontaktów z krewnymi za granicą – przez miesiąc maltretowano, „musztrowano” i poddawano intensywnej „reedukacji”. W miasteczku wprowadzono „nieformalny stan wojenny”, sprawdzając telefony komórkowe, prowadząc drobiazgowe rewizje i instalując policyjne kamery.
Według tybetańskich źródeł większość uwięzionych zwolniono między 23 a 27 września, pouczając o obowiązku „wypełniania poleceń partii”, zakazie upubliczniania „politycznych treści” (w tym pism buddyjskich i „nacjonalistycznych” pieśni) oraz organizowania grup, które „kwestionują” politykę władz, promując ojczysty język, religię, kulturę czy ochronę środowiska.