Piach pochłonął wełniany namiot
Z paletą deseni cętek światła
Nawet patrząc w niebo
Nie wiem, która godzina
Składałem w ofierze wonny dym
Wydrążonej górze
W nadziei, że udobrucham
Rozgniewane bóstwo ziemi
Wczoraj zawodziliśmy
Przed fortecą bez bramy
Dziś lejemy łzy
Przed staruchą bez zębów
Nikt nie odpowiedział na pieśń
Zaniesioną ze szczytu góry
Nie ma sensu dalej karmić
Stalowego rączego rumaka
Jesteś poetą
Szczotką zamiatającą ulice
Jestem poetą
Przymarzniętą flagą modlitewną
Nie przejdę przez most
Bo pilnują go żołnierze
Nie ukłonię się żołnierzom
Bo trzymają karabiny
Kjabczen Dedrol jest jednym z najwybitniejszych przedstawicieli „trzeciego pokolenia” pisarzy tybetańskich, wprowadził do rodzimej literatury realizm magiczny.