Przewodniczący Xi Jinping wezwał Tybetańczyków do „zapuszczenia korzeni” na granicy indyjskiego stanu Arunaćal Pradeś i strzeżenia Chin.
Odpowiadając na „list” dwóch tybetańskich „pasterek” z Lhunce (chiń. Longzi) w prefekturze Lhoka (chiń. Shannan), przewodniczący Komunistycznej Partii Chin i prezydent Chińskiej Republiki Ludowej wezwał je do „zapuszczenia korzeni, strzeżenia chińskiego terytorium i rozwijania miasta”, dziękując jednocześnie za „lojalność” i prosząc o dawanie przykładu innym. Xi Jinping podkreślił, że „bez pokoju na tej ziemi, spokoju nie zaznają miliony rodzin”.
Słowa przewodniczącego były szeroko komentowane w indyjskich mediach. Lezący po drugiej stronie granicy Tałang w stanie Arunaćal Pradeś jest dla Pekinu „południowym Tybetem” i terytorium spornym. Władze chińskie protestują, ilekroć przyjeżdżają tam indyjscy politycy, a szczególnie nerwowo reagują na wizyty Dalajlamy. Jeden z jego poprzedników, szósty w linii Cangjang Gjaco (1683-1706) był Monpą i urodził się w pobliżu słynnego klasztoru Tałang, co zdaniem wielu komentatorów czyni ten region idealną ojczyzną dla następnego wcielenia obecnego Dalajlamy, który od lat zapowiada, że jeśli problem Tybetu nie zostanie rozwiązany za jego życia, z pewnością nie odrodzi się w miejscu kontrolowanym przez Chiny.