Dordże Gjancan, którego w lutym aresztowano w Szwecji pod zarzutem przekazywania Chinom informacji o tybetańskiej społeczności emigracyjnej, został uznany winnym i skazany na karę dwudziestu dwóch miesięcy pozbawienia wolności.
Sąd okręgowy w Soderton uznał, że czterdziestodziewięcioletni Dordże Gjancan – syn Tybetanki i Chińczyka – od lipca 2015 do lutego 2016 roku zbierał dane osobowe i informacje o poglądach politycznych oraz wyjazdach przebywających w Szwecji rodaków i przekazywał je oficerowi chińskiego wywiadu w Polsce. Co najmniej raz dostał za to 50 tysięcy koron (około 30 tys. PLN).
Według przewodniczącego społeczności tybetańskiej w Szwecji na skutek informacji przekazywanych przez skazanego chińskie służby w Tybecie „nękały” krewnych uchodźców, odbierając im „poczucie wolności działania w nowym kraju”. Oficer szwedzkiej policji powiedział mediom, że zastraszanie azylantów, mające „zniechęcić ich do krytykowania reżimu, przed którym uciekli”, stanowi poważne przestępstwo. Na podobną inwigilację skarży się także społeczność ujgurska.
Media diaspory opublikowały zdjęcia skazanego, który urodził się w Tybecie i w 1997 roku przedostał się do Nepalu, jeszcze przed zapadnięciem wyroku.