Wu Yingjie, sekretarz partii w Tybetańskim Regionie Autonomicznym, odwiedził Gjalaphug (chiń. Jieluobu), nowo zbudowaną wioskę na „południowych rubieżach”. Według rządowych chińskich mediów wezwał przesiedlonych tam Tybetańczyków „do zapuszczania korzeni jak przebiśniegi” i „dumnego powiewania czerwoną flagą z pięciom gwiazdami”.
Problem w tym – jak pisze analityk Robert Barnett – że Gjalaphug leży na terytorium Bhutanu. Pekin zaczął zgłaszać pretensje do tego rejonu (i zmieniać drukowane wcześniej mapy) dopiero niespełna czterdzieści lat temu, przenosząc tam tybetańskich pasterzy i każąc im malować na bhutańskich skałach „patriotyczne” sierpy i młoty. W 2015 roku zamiast koczowników pojawili się robotnicy i przystąpili do budowy osady.
Przewodniczący Xi Jinping ogłosił program fortyfikowania południowej granicy Tybetu w 2017 roku, zagarniając ziemie Indii (gdzie doprowadziło to do krwawych starć), Nepalu oraz Bhutanu, na terenie którego Chiny zdążyły już zbudować trzy (i zasiedlić dwie) wioski oraz, wedle oficjalnych komunikatów, ponad 106 kilometrów nowych dróg, dwa komitety partii, co najmniej pięć policyjnych komisariatów, wojskowe koszary i dwie małe elektrownie wodne. Gjalaphug leży na terenie „świętego” dla bhutańskich buddystów Bejulu Khenpadzong, „ukrytej krainy” Padmasambhawy, który w VIII wieku pomógł przenieść Dharmę do Tybetu.
Chińczycy nazywają strategię okrawania can shi, „skubaniem jak jedwabnik” (Mao przypisywał ją Indiom, każąc je zaatakować w 1962 roku). Od strony Bhutanu Bejul jest praktycznie niedostępny. Doprowadziwszy tam drogi, Chiny de facto kontrolują jeden procent terytorium sąsiada, jawnie łamiąc postanowienia zawartego w 1998 roku, jedynego traktatu dwustronnego, gwarantującego Bhutanowi integralność terytorialną i suwerenność.
Pekin i Delhi nie komentują medialnych doniesień. Dyplomatycznie milczy także Bhutan, wtłoczony między dwa rywalizujące mocarstwa. Eksperci sugerują, że Chinom zależy nie na Bejulu, tylko na strategicznym płaskowyżu Doklam, na którym indyjska armia zatrzymała chińskich budowniczych szos w 2017 roku. Pekin miał już sugerować gotowość „wymiany” zajętych dotąd 495 kilometrów kwadratowych na północnym wschodzie na 269 kilometrów kwadratowych w zachodniej części Bhutanu – obok „słabego punktu” Indii, czyli korytarza Siliguri, łączącego ich północno-wschodnie stany z resztą kraju.