„Dyskryminacja” zatrzymanych po protestach w Lhasie

Władze chińskie „dyskryminują” Tybetańczyków zatrzymanych po lhaskim proteście przeciwko restrykcjom polityki „zero COVID”.

Lokalne źródła podają, że wśród ponad dwustu zatrzymanych po ulicznej demonstracji 26 października, było 47 Tybetańczyków, głównie przyjezdnych z tradycyjnych dzielnic Kham i Amdo, przyłączonych administracyjnie do czterech prowincji Chin właściwych.

Protest przeciwko pandemicznemu reżimowi, od sierpnia uniemożliwiającemu podjęcie pracy i opuszczenie miasta, okazał się skuteczny, ale policja zatrzymała potencjalnych „prowodyrów”.

Według szczątkowych informacji „władze jawnie dyskryminowały tybetańskich aresztantów”. Zatrzymanych Chińczyków zwolniono następnego dnia, „odbierając im za karę państwowe dotacje i dopłaty”. Tybetańczycy spędzili „dwa tygodnie w izolatkach. Dostawali tylko jeden posiłek dziennie i byli bezustannie przesłuchiwani. Śledczy chcieli wiedzieć, kto kierował protestem i jak go zaplanowano”.