Po stopniowym zmarginalizowaniu języka tybetańskiego, w którym wcześniej – zgodnie z teoretycznie wciąż obowiązującymi gwarancjami konstytucyjnymi i ustawowymi – wykładano wszystkie przedmioty, zamknięciu prywatnych szkół i ujednoliceniu podręczników, skoszarowaniu ponad miliona tybetańskich dzieci w internatach, zabronieniu nauczania tybetańskiego i zdelegalizowaniu uczenia dzieci we własnym zakresie oraz wprowadzeniu zakazu posługiwania się ojczystym językiem w szkołach, władze chińskie organizują „konkursy mandaryńskiego” w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.
W Lhasie konkurs znajomości „wspólnego języka” odbywał się 9 i 10 listopada. Październikowy konkurs w Szigace (chiń. Rigaze, Xigaze), drugim co do wielkości mieście Tybetu, nosił tytuł „Być lojalnym i szczerym patriotą w nowej epoce” (z flagowego sloganu Xi Jinpinga). W Nagczu (chiń. Naqu) mnisi i mniszki rywalizowali w „sławieniu partii w języku narodowym”.
W regionach wiejskich – w których zaczyna się wprowadzać „obowiązek mówienia i pisania po chińsku” – uczestników dzieli się na pięć grup: rolników i pasterzy; dzieci w wieku przedszkolnym; dzieci w wieku szkolnym; młodzież i dorosłych. Według rządowych mediów celem władz jest „promowanie wspólnego języka i propagowanie osiągnięć w jego zaszczepianiu”. Tybetańczycy widzą w „obowiązkowych konkursach” kolejne narzędzie „sinizacji, niszczenia tożsamości i wynaradawiania dzieci”.
Lokalne źródła informują, że „w tym samym czasie władze zakazują organizowania niezwykle popularnych konkursów tybetańskiego i nękają ich gospodarzy”.
Według przyjętego w 2021 roku rządowego planu „promowania mandaryńskiego” w 2025 roku ma się nim posługiwać „85 proc. obywateli państwa, w tym 80 proc. mieszkańców regionów wiejskich”.