Władze chińskie mnożą restrykcje w świętym dla Tybetańczyków miesiącu Saga Dała.
Czwarty miesiąc kalendarza tybetańskiego upamiętnia narodziny, Przebudzenie i parinirwanę Buddy Siakjamuniego. Dla buddystów wszystkie czyny mają wtedy spotęgowane skutki karmiczne, co szczególnie skłania do praktyki duchowej i „gromadzenia zasługi”, na przykład przez wykupywanie zwierząt z rzeźni.
W Lhasie, podobnie jak w Czamdo (chiń. Changdu), władze zakazały udziału w uroczystościach religijnych pracownikom sektora państwowego (w tym także emerytom), dzieciom i ich rodzicom. Zakazy ogłaszano również w poprzednich latach, jednak według lokalnych źródeł „w tym roku w klasztorach widzie się znacznie mniej dzieci i urzędników”.
Na trasach pielgrzymek, przed świątyniami i dawnymi rezydencjami Dalajlamów wystawiono dodatkowe posterunki, legitymujące wszystkich wiernych.
O restrykcjach informowały także rządowe media, które z reguły publikują propagandowe zapewnienia o „wolności religii”. Według tych doniesień członkowie partii w Lhasie „zostali postawieni w stan najwyższej gotowości i pełnią dwudziestoczterogodzinne dyżury”, by zapewnić „nadzór i porządek” w trakcie ceremonii buddyjskich. Aparatczyków obowiązuje „zakaz uczestniczenia w czynnościach religijnych”. Podano również, że we wschodnim Tybecie wydano podobne rozporządzenie, dotyczące „uczniów i rodziców”.