Przed kilkoma dniami Radio Wolna Azja podało, że Pekin przysłał do Lhasy specgrupę, która od 8 marca kontroluje telefony mnichów klasztorów Drepung i Ganden oraz Dżokhangu i Ramocze. Zapowiedziano, że inspekcja w stołecznych świątyniach potrwa ładnych parę miesięcy. Wszyscy duchowni, w których komórkach zostaną wykryte wiadomości lub obrazy „godzące w bezpieczeństwo państwa”, poniosą „surowe konsekwencje” z aresztowaniem włącznie.
Archiwum kategorii: Z perspektywy Tybetańczyków
NN: Mamy ich od cholery
Japończyk, Amerykanin i Tybetańczyk jadą pociągiem do Lhasy.
W pewnej chwili Japończyk sięga po laptopa, pisze mejla i wyrzuca urządzenie przez okno, mówiąc: „mamy ich od cholery”.
Oser: Z Gjamy o kopalniach
Historia górnictwa w Tybecie zaczyna się od jego „wyzwolenia” przez Komunistyczną Partię Chin, tego samozwańczego zbawcę. W latach 1951-53 oddziałom Mao Zedonga towarzyszyła grupa specjalna z Chińskiej Akademii Nauk Społecznych, która podczas mozolnego marszu przez rejon Czamdo, basen Ngulczu i Pojezierze Północne, Pome, dolinę Lhasy, zlewisko Jarlung Cangpo i tak dalej kreśliła mapy, zbierała próbki i oznaczała obiecujące stanowiska. Uczeni nie mieli wątpliwości, że kraj „posiada wielkie zasoby naturalne”. W 1959 roku Pekińskie Wydawnictwo Naukowe opublikowało pracę poświęconą strukturze geologicznej i surowcom mineralnym wschodniego Tybetu. Stała się ona biblią górników, podsycając obłęd rycia pod powierzchnią Płaskowyżu Qinghai-Tybet przez całą drugą połowę dwudziestego stulecia.
Garce Dzigme: Bez tytułu
Jako Tybetańczyk nigdy nie przestanę walczyć o prawa rodaków.
Dziamjang Norbu: Thupten Ngodup
Po skremowaniu zwłok Thuptena Ngodupa, gdy zapłakany tłum płynął już powoli ku McLeod Ganj, poszliśmy obejrzeć jego dom. To ledwie kilka kroków od placu kremacyjnego nad strumieniem. Od klasztoru Ceczokling, przy którym Thupten zbudował swoją chatę, dzieli je tylko gęsty zagajnik rododendronów. Chatka jest mała, może dwa na trzy metry, wysoka na metr osiemdziesiąt. Tuż pod szerokimi, niskimi oknami Thupten posadził kwiaty: czerwone lwie paszcze, żółte, nakrapiane brązem bratki, a przed wejściem, na środku trawnika wielkości dywanu – młody, krzepki jałowiec. Dalej zasadził żywopłot. Z jednej strony przycinał go tak, by nadać mu kształt ptaka. To akurat mu nie wyszło. Japoński malarz Buston ilustrował dziennik z podróży poety Basho, zatytułowany „Wąska droga na daleką północ”, ot kilka kapryśnych kresek: przed maleńką chatką w małym ogrodzie siedzi mnich.
Kjabczen Dedrol: Przez mgłę
Therang: Podnieście miecz wojowników, rodacy
Mipham Rinpocze: Cztery tradycje duchowe Tybetu
Rongło Gendun Lhundrub: Cmok
Jangka Njingczak: Pożegnalny pokłon
Wieczorny wiatr targa warkocze słońca,
palce ciemności poprawiają skrzydła nocy,
na której kolanach zasypiam sam,
myśląc tylko o tobie.