Pięciu tybetańskich aparatczyków z Deczenu oskarżonych o korupcję
Rządowe media informują o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych wobec pięciu tybetańskich aparatczyków w prefekturze Deczen (chiń. Deqin) prowincji Yunnan.
Rządowe media informują o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych wobec pięciu tybetańskich aparatczyków w prefekturze Deczen (chiń. Deqin) prowincji Yunnan.
Oficjalne chińskie źródła podały, że lokalna Komisja Kontroli Dyscypliny prowadzi dochodzenie w sprawie Tasziego Gjaco, wicesekretarza rządu ludowego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA).
Według chińskich mediów partyjna Komisja Kontroli Dyscypliny w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA) 16 października ogłosiła odwołanie wysokiego tybetańskiego aparatczyka za „poważne naruszenie dyscypliny”.
Centralna Komisja Kontroli Dyscypliny Komunistycznej Partii Chin 26 czerwca poinformowała o zatrzymaniu Le Dake, wiceprzewodniczącego Stałego Komitetu Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA).
Chińskie media opublikowały lakoniczny komunikat o „wszczęciu postępowania” dyscyplinarnego wobec Wang Yonga, (kolejnego) wiceprzewodniczącego rządu ludowego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA).
Oficjalne źródła chińskie poinformowały o postawieniu zarzutów dwóm wysokim tybetańskim aparatczykom z Czamdo (chiń. Changdu) w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.
Miernikiem pozycji Chin w świecie nie są wyniki w rzucie dyskiem czy dziesięcioboju, ani nawet oszałamiający rozwój gospodarczy tudzież postmodernistyczne drapacze chmur – tylko piłka nożna. A tu jesteśmy już nie chorym człowiekiem Azji, lecz całej planety.
W maju branżowy periodyk poświęcony naukom społecznym poinformował, że w 2009 roku Chiny wydały na „stabilizację” (czyli bezpieczeństwo publiczne, bezpieczeństwo państwa itd.) 514 miliardów yuanów [ponad 251 miliardów PLN]. W ten sposób nakłady rządu centralnego na ten szczytny cel wzrosły o 47 procent.
Drodzy, ukochani współwyznawcy z prefektury i okręgu Ngaba, nieustannie przepełniony niepokojem za sprawą dramatycznych wydarzeń w regionie, składam kondolencje krewnym i dzieciom zabitych oraz rannych, zanosząc modlitwy i prośby o to, by zmarli ponownie odrodzili się w zdrowych ludzkich ciałach, obdarzeni wolnością poszukiwania nauk Buddy, by rany ofiar goiły się szybko, by skazani rychło opuścili […]
Życie Dalajlamy dobiegało końca, a nie udało mu się ziścić marzenia o powrocie do Tybetu. Rząd Chin wciąż trzymał jego ojczyznę w żelaznym uścisku; zrozpaczeni Tybetańczycy nie mogli wiele na to poradzić.