Władze tybetańskich prefektur prowincji Sichuan na początku stycznia wydały rozporządzenie, nakazując „bezzwłoczny powrót” do kraju setkom Tybetańczyków, przebywających w Indiach i Nepalu.
Celem szykan jest zapewne uniemożliwienie wiernym udziału w miesięcznych ceremoniach buddyjskich i wykładach Dalajlamy w Bodh Gai. W zeszłym roku z podobnych przyczyn konfiskowano paszporty i uszczelniano granice. Według lokalnych źródeł nowe restrykcje są o tyle zaskakujące, że uderzają w ludzi, którym „dopiero co” udało się zdobyć wydawane od niedawna paszporty.
Tybetańscy biznesmeni obawiają się ponownej utraty dokumentów podróży. Władze chińskie grożą, że osoby, które w ciągu kilku dni nie zastosują się do polecenia, zostaną ukarane. Niezależne źródła informują, że wielu pielgrzymów „z płaczem” pospiesznie wraca do Tybetu.