Kjabczen Dedrol: Śpiewaczka i agat

Piosenkarka nazywała się Jangczen Pema i jeszcze gdy żyła, opowiadano o niej najróżniejsze historie. Mówiono, że zrobiła skrobankę w szpitalu i że ojcem dziecka był sekretarz władz miejskich, który na otarcie łez kupił jej mieszkanie, że tantryk jego rodziny, specjalista od czarnej magii, dmuchał jej w usta dla dosłodzenia i wzmocnienia głosu, że skradła innej śpiewaczce nie tylko narzeczonego, ale też talent, i takie tam.

Czytaj dalej

Liao Yiwu: Dziewiętnaście dni

4 czerwca 1989

W stolicy Chińskiej Republiki Ludowej dokonano masakry. Jej ogrom zaszokował świat. Nikt nie wie, ilu niewinnych ludzi straciło życie. Według władz nawet nie dwustu, lecz wielu Chińczyków wierzy, że wyrżnięto trzy tysiące studentów i mieszkańców miasta. Nie widziałem mordu na Tiananmen. Byłem w domu, w Fulingu, górskim miasteczku słynącym z marynowanej rzepy w plasterkach. Kiedy się dowiedziałem, wpadłem w szał i napisałem „Masakrę” ku czci ofiar brutalności rządu. Z pomocą kanadyjskiego znajomego nagrałem poemat na stary, bezzębny magnetofon kasetowy. Przyglądała mi się moja żona Axia.

Czytaj dalej