Odpowiadając na pytanie „Czy można zrobić coś poza samospaleniem?”, Wang Lixiong – cytuję go znowu – pisze:
„Moim zdaniem wyprowadzenie Tybetu z tego kryzysu powinno zacząć się od autonomii wiejskiej.
Odpowiadając na pytanie „Czy można zrobić coś poza samospaleniem?”, Wang Lixiong – cytuję go znowu – pisze:
„Moim zdaniem wyprowadzenie Tybetu z tego kryzysu powinno zacząć się od autonomii wiejskiej.
1
Darzę najwyższym szacunkiem Tybetańczyków, którzy dokonali samospaleń. Niezależnie od tego, czy myślą trzeźwo i czy osiągnięcie celu, o którym wołają, w ogóle jest możliwe – wspólnymi siłami tchnęli w naród odwagę.
Przez tybetańską Ngabę (chiń. Aba) w prowincji Sichuan przetacza się fala samospaleń młodych mnichów i mniszek, która rozlała się już stamtąd na inne ziemie tybetańskie – do tej pory dokonały ich dwadzieścia cztery osoby. Ostatnią z nich był jak dotąd mężczyzna, który podpalił się w Rebgongu (chiń. Tongren), w Qinghai. Skąd biorą się takie działania? Co powoduje i kieruje tymi, którzy je podejmują?
Hanowie, którzy żyją w Tybecie, widzą na własne oczy cierpienia Tybetańczyków, niemniej żadnemu jeszcze nie zdarzyło się powiedzieć: „trzeba zwrócić tym ludziom wolność”.
Modlę się do Trzech Klejnotów: Buddy, Dharmy i Sanghi.
Życzę wszystkim pokoju. Życzę wszystkim powrotu do Tybetu Gjalły Rinpoczego.
Wywołałam spore zamieszanie, nie zgadzając się z przywódcami rządu emigracyjnego, choć poszło tylko o to, że moim zdaniem fala samospaleń w Tybecie zaczęła się w dwa tysiące dziewiątym, a nie rok później. Za granicą podniosły się zaraz napuszone głosy, że trudne czasy wymagają jedności i powstrzymania się od niepotrzebnej krytyki, że sprawy błahe nie powinny wpływać na generalia, że władzę liderów należy dziś wzmacniać, a nie podkopywać wydumanymi pretensjami. Jako poddana autorytarnego reżimu znam tę litanię na pamięć – tu dokładnie takimi samymi zaklęciami apeluje się bezustannie o „wspólną” wolę, działania i dyscyplinę.
Coś mi się przytrafiło 24 września i uważam, że nie jest to sprawa prywatna. Moim zdaniem, w dobie dominacji internetu i mediów społecznościowych ma ona wymiar publiczny i zasługuje na uwagę. Mówię tu o zawieszeniu mojego prywatnego profilu na Facebooku, którego używałam od dwunastu lat, założonego przed siedmioma miesiącami profilu publicznego oraz osobistego konta w aplikacji Messenger.
Nie mogliśmy zrobić nic ważnego dla religii i kultury ani dla sytuacji materialnej Tybetańczyków.
Nadejście Saga Dały – czwartego, „świętego” miesiąca tybetańskiego kalendarza buddyjskiego, który w tym roku kończy się 19 czerwca – spotęgowało napięcie w Lhasie i w całym Tybecie. Prawdę mówiąc, teraz to bez różnicy: święto lokalne, tradycyjne czy importowane – każde, jak to się dziś ładnie mówi, jest „newralgiczne”.