Indyjskie media, powołując się na „źródła wywiadowcze”, informują, że Chiny wznoszą „setki” nowych wiosek i „innych struktur” na terenie Bhutanu.
W 2013 roku przewodniczący Xi Jinping wezwał do „wzmacniania” terenów przygranicznych; cztery lata później wzdłuż granicy Tybetu zaczęto budować pas ponad sześciuset „obronnych wiosek”. W 2020 roku – po raportach o zagarnianiu przez Chiny terytorium Nepalu i krwawych starciach w Ladakhu – opublikowano doniesienia o pierwszej „chińskiej wiosce” w Bhutanie. Rok później podobną osadę – na terenach uznawanych przez Pekin za sporne – uroczyście otwierał sekretarz partii z Lhasy, a niezależne źródła udokumentowały budowę kolejnych sześciu wiosek.
Granica tybetańsko-bhutańska ma 500 kilometrów długości. Pekin zgłaszał pretensje (publikując nowe mapy w 1954 i 1958 roku) do sześciu regionów, Timphu mówiło o czterech terytoriach „spornych”. Największe znaczenie strategiczne ma płaskowyż Doklam, który leży w pobliżu korytarza Siliguri, „słabego punktu Indii”, łączącego ich północno-wschodnie stany z resztą kraju. Sugerowano, że Chiny „okrawają” północne tereny Bhutanu (ważne przede wszystkim ze względów religijnych), żeby wymusić ustępstwa w Doklamie. Według indyjskich mediów właśnie z tego względu Chińczycy zaczęli wkraczać do kolejnego buddyjskiego sanktuarium – tym razem do położonego na wschodzie Bhutanu i niebudzącego wcześniej żadnych „kontrowersji” Saktengu.
Podczas gdy Chiny (toczące kilkanaście sporów granicznych z różnymi państwami) „zmiękczają” Bhutan bezprawnymi aneksjami przed kolejnymi rundami dwustronnych rozmów, Indie jasno zapowiadają, że nie zgodzą się na żaden „kompromis” w Doklamie (gdzie doszło już do niebezpiecznej militarnej konfrontacji w 2017 roku).
Według międzynarodowych agencji indyjskie służby ostrzegają przed kolejnymi starciami w Ladakhu z powodu „militaryzacji i agresywnej polityki” Chin.