Wszystkim wielkim światowym religiom – chrześcijaństwu, islamowi, hinduizmowi, buddyzmowi – przyświeca jeden cel: osiągnięcie trwałego szczęścia. Każda podkreśla też znaczenie dobroci i prawości, tłumacząc, że osoby autentycznie religijne powinny starać się być lepszymi ludźmi. Wszystkie propagują rozmaite doktryny, które mają pomóc w dokonaniu takiego przeobrażenia. W tym sensie, co należy zawsze podkreślać, niczym się do siebie nie różnią i nie ma między nimi żadnych sprzeczności. Myślenie o nich w takich kategoriach zapobiega powstawaniu konfliktów.
Przed siedmiu laty, dumając nad zdjęciem ojca i syna, mozolnie wędrujących z Lhasy do Dharamsali, napisałam w zbiorku „Zapiski tybetańskie”: „Ten, który emanuje wokół pokorą i skromnością, będąc przy tym panem środka, jest najwybitniejszym pośród wszystkich Tybetańczyków, najbardziej kochającym i żarliwym człowiekiem – Dalajlamą”. Za sprawą tego zdania i kilku innych słów prawdy władze lokalne uznały, że „książka sławi XIV Dalajlamę i XVII Karmapę oraz zachęca do czci i wiary religijnej. To poważne błędy polityczne i światopoglądowe”. Następnie wykreśliły mnie z życia publicznego i musiałam opuścić Lhasę.
Jakieś dziesięć, dwanaście lat temu, kiedy byłam redaktorką wydawanej przez Federację Sztuki Tybetańskiego Regionu Autonomicznego „Literatury tybetańskiej”, dobry znajomy, nieżyjący już Dziamjang Szerab ostrzegł mnie, że następnego dnia nasz chlebodawca zamierza przeprowadzić „wizytacje” w domach wszystkich tybetańskich pracowników, i poradził, bym natychmiast ukryła stojący na moim ołtarzyku portret Dalajlamy. Dziamjang był wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Pisarzy, z rozdzielnika informowano go więc o takich planach. Federacja zatrudniała siedemdziesiąt osób – po równo Tybetańczyków i Hanów. Rewizje dotyczyły tylko naszych. Genialny pomysł zrodził się w głowie wiceprzewodniczącej i znanej pisarki Ma Lihuy.
Pytanie: Co Wasza Świątobliwości sądzi o Ngabo Ngałangu Dzigme, wyznaczonym do prowadzenia negocjacji z Chińską Republiką Ludową sygnatariuszem Siedemnastopunktowej Ugody? Choć nie był upoważniony do podpisywania żadnych traktatów, uznaliście potem to porozumienie. W następnych latach niemal zawsze występował przeciwko Waszej Świątobliwości, pełniąc rolę rzecznika chińskiego rządu w sprawach tybetańskich.
Przed Losarem, przypadającym tym razem 10 lutego Nowym Rokiem kalendarza tybetańskiego, władze chińskie ogłosiły kampanię „potępiania” Dalajlamy w klasztorach Sichuanu.
Zainteresowanie społeczności międzynarodowej było dla nas źródłem otuchy i pomocą w wysiłkach na rzecz zachowania tybetańskiej tożsamości oraz utrzymania przy życiu naszej sprawy. Dziękuję wszystkim przyjaciołom i sojusznikom, którzy z własnej inicjatywy poświęcają czas i środki, czynnie wspierając słuszną sprawę narodu tybetańskiego. Często powtarzam, że nie uważamy was za stronników Tybetu, tylko sprawiedliwości.