W kontekście relacji tybetańsko-chińskich różnica wieku – sześćdziesiąt lat – nie jest przeszkodą we wzajemnym zrozumieniu, tylko katalizatorem idei.

W kontekście relacji tybetańsko-chińskich różnica wieku – sześćdziesiąt lat – nie jest przeszkodą we wzajemnym zrozumieniu, tylko katalizatorem idei.
Pytanie: W obecnej sytuacji trudno sobie wyobrazić, że mogłoby dojść do pojednania z rządem Chin za życia Waszej Świątobliwości. Po śmierci Dalajlama nie będzie miał żadnej kontroli nad organizacjami młodzieżowymi, które pozostają wierne swojej ideologii [niepodległości Tybetu]. Czy mogą one wtedy zacząć organizować groźne zamachy terrorystyczne? W jaki sposób można zapobiec takiemu rozwojowi wypadków?
Pytanie: Wasza Świątobliwość, serdeczne pozdrowienia. Chcę zapytać o przyszłość religijnego przywództwa w Tybecie. Co Wasza Świątobliwość sądzi o perspektywie „dwóch następców”, jak w przypadku XI Panczenlamy?
Od 2002 roku [do września 2006] odbyło się pięć rund rozmów przedstawicieli Jego Świątobliwości Dalajlamy i rządu Chin. Służyły one budowaniu atmosfery otwartości, niezbędnej do wypracowania obopólnie akceptowalnych decyzji w sprawie przyszłości narodów tybetańskiego i chińskiego.
Odkąd skończyłem szesnaście lat, byłem odpowiedzialny za los narodu i państwa. Za Dalajlamę uznano mnie, gdy miałem dwa lata, a polityczne przywództwo powierzono po najeździe komunistycznych Chin w 1950 roku – całe moje dorosłe życie jest lustrzanym odbiciem tragicznych losów Tybetu i Tybetańczyków.
W siedemdziesięcioletniej dyspucie między tybetańskim rządem na wychodźstwie a Pekinem zaszła nieoczekiwana zmiana. Na początku lipca władze chińskie – po raz pierwszy od 2010 roku – nawiązały kontakt z przywództwem w Dharamsali. Spotkanie poprzedziły ponadroczne nieformalne konsultacje.
Przed siedmiu laty, dumając nad zdjęciem ojca i syna, mozolnie wędrujących z Lhasy do Dharamsali, napisałam w zbiorku „Zapiski tybetańskie”: „Ten, który emanuje wokół pokorą i skromnością, będąc przy tym panem środka, jest najwybitniejszym pośród wszystkich Tybetańczyków, najbardziej kochającym i żarliwym człowiekiem – Dalajlamą”. Za sprawą tego zdania i kilku innych słów prawdy władze lokalne uznały, że „książka sławi XIV Dalajlamę i XVII Karmapę oraz zachęca do czci i wiary religijnej. To poważne błędy polityczne i światopoglądowe”. Następnie wykreśliły mnie z życia publicznego i musiałam opuścić Lhasę.
Pytanie: Co Wasza Świątobliwości sądzi o Ngabo Ngałangu Dzigme, wyznaczonym do prowadzenia negocjacji z Chińską Republiką Ludową sygnatariuszem Siedemnastopunktowej Ugody? Choć nie był upoważniony do podpisywania żadnych traktatów, uznaliście potem to porozumienie. W następnych latach niemal zawsze występował przeciwko Waszej Świątobliwości, pełniąc rolę rzecznika chińskiego rządu w sprawach tybetańskich.
Wielu w tybetańskiej diasporze sądzi, że rozwiązanie problemu Tybetu znaleźć może nowy kalon tipa. Porozmawiajmy więc o tym. Premier obejmie urząd w newralgicznym momencie kontaktów z Chinami, musi zatem je naprawdę rozumieć i umieć dokonać właściwej oceny sytuacji. Wiele osób pomaga Dharamsali w kontaktach z Zachodem, lecz jedynie Tybetańczycy mogą ułożyć swoje relacje z Chińczykami – bez żadnych pośredników i wsparcia z zewnątrz. Kalon tipa winien być ekspertem przede wszystkim w tej właśnie dziedzinie.
Po rewolucji kulturalnej władze chińskie zmieniły politykę wobec Tybetu. W 1979 roku Jego Świątobliwość wysłał pierwszą z trzech delegacji (Chińczycy mówią o nich „goście”), by przedstawiciele diaspory przekonali się o sytuacji na własne oczy.