Archiwa tagu: Oser

Oser: Wspaniałości klasztoru Dzogczen

Przed wizytą w klasztorze Dzogczen rozbiliśmy namiot na łące w okręgu Dege, rodzinnych stronach mojego ojca, czułam więc słodko-gorzkie rozrzewnienie. Jak każdy, kto wiele podróżował po Tybecie, siedząc na trawie, wsłuchując się w mruczenie płynącej nieopodal rzeki i patrząc na chmury, których purpura zmienia się powoli w czerń, wiem całą sobą, że znajduję się w najcudowniejszym miejscu na ziemi, jednak wielkie, łyse plamy na zielonych górskich zboczach uparcie przypominają o zagładzie naszych lasów.

Czytaj dalej

Oser: Kult portretu

Kiedy ruszaliśmy do Khamu w lipcu 2011 roku, zamierzaliśmy robić kilkudniowe popasy, ale już w Juszu przylepił się do nas samochód okręgowej policji (podlegającej władzom prowincji Qinghai), a od Manikengo towarzyszył nam cień z Kardze (czyli Sichuanu), zmuszając mnie do zmiany planów i wpadania wszędzie jak po ogień, czasami ledwie na parę godzin czy nocleg. W takich okolicznościach trudno spotykać się z ludźmi; wiadomo, że ubecja zrobi widły z każdej igły, a nikt nie chce zatruwać życia przyjaciołom.

Czytaj dalej

Oser: Lhaskie pranie mózgów zatrutych buddyzmem w Indiach

Kiedy tylko pomyślę o działających dziś w Lhasie niezliczonych „grupach edukacyjnych” i propagowanej w nich „wiedzy”, którą wtłacza się w ludzi tylko dlatego, że na początku roku wybrali się do Bodh Gai słuchać udzielanych przez Jego Świątobliwość Dalajlamę nauk Kalaczakry – staje mi przed oczami obraz grupki rodaków. Spotkałam ich w Lhasie: wszyscy są sędziwymi obywatelami i emerytami, łączy ich żarliwa wiara w buddyzm oraz prześladowania religijne, których padli ofiarą.

Czytaj dalej

Oser: O duperelach, krytyce i naturze władzy

Wywołałam spore zamieszanie, nie zgadzając się z przywódcami rządu emigracyjnego, choć poszło tylko o to, że moim zdaniem fala samospaleń w Tybecie zaczęła się w dwa tysiące dziewiątym, a nie rok później. Za granicą podniosły się zaraz napuszone głosy, że trudne czasy wymagają jedności i powstrzymania się od niepotrzebnej krytyki, że sprawy błahe nie powinny wpływać na generalia, że władzę liderów należy dziś wzmacniać, a nie podkopywać wydumanymi pretensjami. Jako poddana autorytarnego reżimu znam tę litanię na pamięć – tu dokładnie takimi samymi zaklęciami apeluje się bezustannie o „wspólną” wolę, działania i dyscyplinę.

Czytaj dalej

Oser: O co chodzi? Zablokowane profile na Facebooku

Coś mi się przytrafiło 24 września i uważam, że nie jest to sprawa prywatna. Moim zdaniem, w dobie dominacji internetu i mediów społecznościowych ma ona wymiar publiczny i zasługuje na uwagę. Mówię tu o zawieszeniu mojego prywatnego profilu na Facebooku, którego używałam od dwunastu lat, założonego przed siedmioma miesiącami profilu publicznego oraz osobistego konta w aplikacji Messenger.

Czytaj dalej

Oser: Co tak ciemno w Bathangu?

Kiedy latem przejeżdżałam przez Kham, specjalnie skręciliśmy do Bathangu. Z Lithangu musieliśmy się tam tłuc przez bezkresne łąki; mój przyjaciel rzucił znad kierownicy, że jest jeszcze gorzej niż na szosie Xinjiang-Tybet (prowadzącej z Kargiliku do Ngari), ale nawet w tym błocku natykaliśmy się na chińskich turystów w terenowych wozach z małymi czerwonymi flagami. Sto sześć lat temu tą samą trasą nadciągała karna ekspedycja Zhao Erfenga. I nadal nie odstępowała nas policja.

Czytaj dalej