W czerwcu 1998 roku w Drapczi, Więzieniu nr 1 Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA), zmarło pięć maltretowanych od ponad miesiąca mniszek. Miały one popełnić samobójstwo w magazynie bloku mieszkalnego, wieszając się lub dusząc. Wszystkie były bliskimi przyjaciółkami, miały po dwadzieścia parę lat i odbywały wyroki za udział w pokojowych protestach. Do wyjścia na wolność nie pozostało im wiele – gdyby przeżyły, ostatnia opuściłaby mury więzienia w lutym 2000 roku.
Według tybetańskich źródeł 5 stycznia policja zatrzymała samotnego demonstranta w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
Po raz kolejny władze chińskie zorganizowały manifestację siły podczas obchodów dorocznego Monlamu, „święta modlitwy” w klasztorze Kumbum, w prefekturze Coszar (chiń. Haidong) prowincji Gansu.
Jonten – mnich zatrzymany w lipcu 2013 roku po samospaleniu w Dzoge (chiń. Ruoergai), w prefekturze Ngaba (chiń. Aba) prowincji Sichuan – odzyskał wolność po trzech i pół roku.
Amczok Phulczung, niepełnosprawny pieśniarz zatrzymany w 2012 roku za nagranie płyty z patriotycznymi pieśniami, został zwolniony po odbyciu pełnej kary czterech lat pozbawienia wolności.
Władze chińskie chcą postawić przed sądem Tasziego Łangczuka, tybetańskiego biznesmena i społecznika, którego rok temu zatrzymano po opublikowaniu jego wypowiedzi w amerykańskim dzienniku New York Times. Grozi mu kara piętnastu lat więzienia, gdyż apel o poszanowanie konstytucyjnych gwarancji ochrony języków mniejszości (połączony z pochwałą praworządności przewodniczącego Xi Jinpinga), uznano za „separatystyczne podżeganie”.
Władze chińskie zwolniły lekarza, którego zatrzymano w związku z samospaleniem Tasziego Rabtena w Maczu (chiń. Maqu), w prefekturze Kanlho (chiń. Gannan) prowincji Gansu.
Władze chińskie niszczą paszporty i przesłuchają Tybetańczyków, którzy wrócili do kraju, nie uczestnicząc w odprawianej przez Dalajlamę ceremonii buddyjskiej. „Oporni” są bezzwłocznie „reedukowani”.