Niniejsze „Przepisy administracyjne w sprawie reinkarnacji żywych buddów buddyzmu tybetańskiego” zostały przyjęte na posiedzeniu Państwowej Administracji Spraw Religijnych 13 lipca 2007 i wchodzą w życie 1 września 2007 roku.

Niniejsze „Przepisy administracyjne w sprawie reinkarnacji żywych buddów buddyzmu tybetańskiego” zostały przyjęte na posiedzeniu Państwowej Administracji Spraw Religijnych 13 lipca 2007 i wchodzą w życie 1 września 2007 roku.
W ostatnim rozdziale „Ludobójstwa na mongolskim stepie” profesor Yang Haiying pokazuje, jak chińscy akademicy i teoretycy kwestii etnicznej wykorzystują ideę „odpolitycznienia mniejszości” (shaoshu zuqun) do propagowania modelu ich „współzarządzania” (minzu gongzhi) oraz zniesienia specjalnych regionów autonomicznych – innymi słowy, do odrzucenia wszelkich pozorów i całkowitego przekreślenia osławionej chińskiej „autonomii”.
Kiedy odwiedzam nasze szkoły dla tybetańskich uchodźców w Indiach czy zagraniczne uczelnie, zawsze jestem bardzo szczęśliwy, spotykając się z młodymi ludźmi. Mają w sobie naturalny entuzjazm dla sprawiedliwości i pokoju; mają też znacznie bardziej otwarte i elastyczne umysły niż dorośli. Niezależnie od tego, jak przychylnie patrzymy na zmiany, są one znacznie trudniejsze dla nas, dorosłych. Spotkania z młodzieżą przypominają mi również, że dzieci stanowią największy skarb ludzkości. A ponieważ wychowanie kształtuje ich postawę moralną, odpowiedzialna edukacja jest kwestią najwyższej wagi.
Pochodzę z Lhasy. I każdego roku wracam do niej na kilka miesięcy, choć od dziesięciu lat mieszkam w Pekinie. Wizyta sprzed dwóch okazała się szczególna za sprawą „piór” do „Skrzydła” Ai Weiweia (znalezionych podczas fotografowania ruin Starówki) oraz ludowych kostiumów (które obstalowałam dla niego u trzech – rdzennie tybetańskich – krawców). Ja miałam przez to mnóstwo zabawy, a nieodstępujący mnie tajniacy – pewnie niezłą zagwozdkę.
Gendun Czophel opowiadał mi, że w tybetańskim rządowym więzieniu było mu lepiej niż w hotelu za granicą. Kiedy bandyci odsiedzieli już tam swoje, nie chcieli wracać do domów. Robili rundę po stołecznych klasztorach i gdy nie mieli co włożyć do ust, często wracali pod bramę, błagając: „Dobrodzieju, pozwólcie trochę pospać za kratami!”.
Imperializm polityczny – dławienie kultury
Powszechnie potępiany, odrzucany przez cywilizowane społeczeństwa imperializm nie polega dziś na zwykłej ekspansji terytorialnej i grabieży bogactw innych narodów. Choć pozostaje wierny okupacji i kolonializmowi, udaje, że jest pożyteczny dla podbitej mniejszości, udzielając jej na przykład pomocy gospodarczej. Pewny swej cywilizacyjnej wyższości i materialnych dobrodziejstw, coraz częściej daje o sobie znać w tych wymiarach życia, które określamy mianem kultury.
Znajomy zapytał, czy Pekin cenzuruje również przekłady zagranicznych tekstów o Tybecie, stąd ta krótka, wyrywkowa wyliczanka książek, które trzeba było przyciąć czy wręcz zwyczajnie zmienić, żeby w ogóle nadawały się do opublikowania w Chinach.
W dziejach ludzkości religia była głównym źródłem konfliktów – to smutny fakt historyczny. Także i dziś zabija się ludzi, rozbija wspólnoty i destabilizuje społeczności w imię religijnego fanatyzmu i nienawiści. Trudno się dziwić, że wielu kwestionuje miejsce religii w społeczeństwie. Jeśli się jednak głębiej nad tym zastanowić, okaże się, że większość konfliktów religijnych wypływa z dwóch źródeł. Po pierwsze – z odmienności: doktrynalnych, kulturowych i praktycznych różnic między poszczególnymi religiami. Po drugie – z czynników politycznych, gospodarczych i temu podobnych, zwykle na płaszczyźnie instytucjonalnej. Kluczem do rozwiązania pierwszego typu konfliktów jest harmonia między religiami. W przypadku konfliktów drugiego rodzaju trzeba znaleźć inny sposób. Sekularyzacja, a zwłaszcza oddzielenie hierarchii religijnej od struktur państwa, może przyczynić się do zredukowania takich napięć instytucjonalnych.