Po dorocznych „gospodarskich wizytach” Wang Yanga i Gjalcena Norbu oraz niecodziennych odwiedzinach w Lhasie ministra spraw zagranicznych głos na temat Tybetu zabrał sam przewodniczący Xi Jinping, zwołując „siódme robocze sympozjum” (wcześniej nazywane „forum”), by na najwyższym szczeblu wezwać do „sinizacji” buddyzmu tybetańskiego i zmiany regionu w „niezdobytą twierdzę”.
Wang Yang – członek Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin (KPCh) oraz przewodniczący Ogólnochińskiej Ludowej Konferencji Konsultatywnej (OLPKK), czyli odpowiedzialnego między innymi za sprawy mniejszości głównego organu „frontu jedności” – odwiedził Tybetański Region Autonomiczny (TRA) w lipcu. W ramach corocznej „inspekcji” w Lhasie i Szigace mówił o walce o „pokój” (co zapewne wiąże się z krwawym incydentem na granicy z Indiami) i – tradycyjnie – „stabilność”, wzywając buddystów do „przedkładania praw państwa nad kanon religijny”, do „promowania patriotyzmu” (definiowanego formalnie jako „miłość do macierzy, socjalizmu i partii komunistycznej”) oraz do „dostosowywania buddyzmu do społeczeństwa socjalistycznego”.
Gjalcen Norbu – w 1995 roku mianowany przez władze chińskie Panczenlamą po uprowadzeniu chłopca wskazanego zgodnie z tradycją przez Dalajlamę – na początku sierpnia odwiedził rodzinne Nagczu (chiń. Naqu), gdzie, jak podaje rządowa agencja Xinhua, zachwycał się elektrycznością, i Lhasę. Tradycyjnie dziękował partii za „szczęście” i „postęp”.
Zaraz po nim do Lhasy przyjechał niespodziewanie Wang Yi, minister spraw zagranicznych ChRL. Według medialnych doniesień mówił głównie o „stabilności regionalnej” i „bezpieczeństwie państwa” (co znów wskazuje na kryzys w relacjach z Indiami), o „otwieraniu” Tybetu i „współpracy ze światem” (co może mieć związek z amerykańskimi sankcjami za utrudnianie „równego dostępu”) oraz o „rozwoju społeczno-gospodarczym” w ramach „jednego pasa i drogi”, czyli nowego jedwabnego szlaku. Wang „kontrolował” nawet granicę, gdzie interesował się „walką z ubóstwem i budową infrastruktury”.
Wizyty aparatczyków ze stolicy podsumował Wu Yingjie – sekretarz KPCh, a więc najwyższy namiestnik Pekinu w Lhasie – który wezwał kadry do „zaciekłego zwalczania separatyzmu” oraz „obnażania reakcyjnej natury kliki Dalaja i jego popleczników”. Wu zainaugurował w ten sposób kampanię, której celem jest „edukowanie mas” i zaszczepianie „wdzięczności” wobec partii we „wszystkich grupach etnicznych”. Mówił głównie o strzeżeniu „stabilności i harmonii” w klasztorach oraz „na polu religii”, podkreślając konieczność – ogłoszonej przed rokiem – „sinizacji” buddyzmu w celu wykorzenienia jego „negatywnych wpływów” i wpajania wyznawcom „racjonalizmu”.
Następnie 29 sierpnia głos zabrał sam przewodniczący Xi Jinping: „jądro”, jak podkreślają w co drugim zdaniu wszystkie chińskie media, partii komunistycznej. Zamykając „dwudniowe spotkanie robocze na najwyższym szczeblu” – które formalnie nazwano „siódmym centralnym sympozjum poświęconym pracy w Tybecie” – Xi wezwał do zdwojenia „wysiłków w budowaniu zjednoczonego, dostatniego, cywilizowanego, harmonijnego i pięknego nowego, nowoczesnego, socjalistycznego Tybetu”. Region ma być „twierdzą nie do zdobycia”, co wymaga strzeżenia tam „stabilności i narodowej jedności, edukowania mas i zwalczania separatyzmu” oraz intensywnej pracy w szkołach, aby „zasiewać nasiona miłości do Chin w sercu każdego dziecka”. Według medialnych doniesień Xi wezwał do sinizacji buddyzmu tybetańskiego i dostosowania go do wymogów socjalizmu. Przewodniczący mówił także o konieczności dbania o środowisko naturalne i warunki bytowe lokalnych kadr.
Tę jednoznaczną zapowiedź dalszego zaostrzania kursu Xi Jinping nazwał „pancerną tarczą strzeżenia stabilizacji”.