Rodacy w kraju i poza jego granicami, wyznawcy tybetańskiej tradycji buddyzmu oraz wszyscy mający związek z Tybetem i Tybetańczykami: dzięki dalekowzroczności naszych dawnych królów, ministrów i uczonych-adeptów w całej Krainie Śniegu rozkwitały pełne nauki Buddy, pochodzące z ksiąg i doświadczeń pouczenia trzech pojazdów i czterech rodzajów tantr oraz związanych z nimi zagadnień i dyscyplin. Tybet był dla świata źródłem tradycji buddyjskich i wyrastającej z nich kultury. Przysparzał szczęścia zwłaszcza niezliczonym istotom w Azji, w tym w Chinach, Tybecie i Mongolii.
Jeżeli edukacja i media mają szczególne zobowiązania wobec jakiejś dziedziny – to jest nią, moim zdaniem, środowisko naturalne. Owe zobowiązania wiążą się nie tyle z kwestią dobra lub zła, ile przetrwania. I powinny mieć do czynienia nie tyle z ideą, że przyroda jest czymś świętym, ile z przekonaniem, iż środowisko naturalne jest domem, w którym żyjemy. Dbanie o nie leży więc w naszym interesie – trudno zaprzeczyć tej zdroworozsądkowej prawdzie. Ogrom naszej populacji i potęga współczesnej nauki odciskają piętno na środowisku. Innymi słowy, Matka Ziemia długo tolerowała nasze domowe niechlujstwo. Sprawy zaszły jednak tak daleko, że nie może już w milczeniu znosić naszego zachowania. Problemy wywoływane dewastacją środowiska są jej krzykiem. Jak gdyby chciała nas ostrzec, że jej tolerancja na nasz brak odpowiedzialności ma swoje granice.
Po raz pierwszy od powołania Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie, która w 2006 roku zastąpiła doszczętnie skompromitowaną Komisję, grupa państw demokratycznych wspólnie skrytykowała Chiny za naruszanie praw człowieka.
Według tybetańskich źródeł policja zatrzymała dwóch przełożonych klasztoru Czogri w okręgu Draggo (chiń. Luhuo) prefektury Kardze (chiń. Ganzi), w prowincji Sichuan w związku z modłami w intencji dobrego zdrowia i długiego życia Dalajlamy, który przechodzi „profilaktyczny zabieg” w amerykańskiej klinice.
Jak wiecie, przechodzę tu profilaktyczny zabieg prostaty. Korzystając z okazji, pragnę złożyć życzenia rodakom – duchownym i świeckim, młodym i starym, w pierwszej kolejności w Tybecie oraz na wychodźstwie – z okazji zbliżającego się Losaru, Nowego Roku kalendarza tybetańskiego.
Władze okręgu Draggo (chiń. Luhuo) w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan 31 stycznia ogłosiły zakaz sprzedawania i wystawienia portretów Dalajlamy w lokalnych sklepach i na straganach.