W 2015 roku zaprosiłem do Latse Library mieszkających w Stanach Zjednoczonych tłumaczy, którzy przekładają dzieła literackie z języka angielskiego na tybetański. Przez cały dzień rozmawialiśmy o liczbie publikacji, rynku wydawniczym, czytelnictwie, ukończonych i tłumaczonych właśnie książkach, translatorskich problemach oraz sposobach ich pokonywania. Uznaliśmy, że potrzebujemy nie tylko takich spotkań, ale przede wszystkim konkretnego projektu z wizją, programem i planem. I tak rok później narodziła się idea „108 przekładów”. Chciałbym powiedzieć o niej kilka słów z okazji opublikowania i udostępnienia pierwszych tybetańskich tłumaczeń w postaci książek elektronicznych.
Nepal i Chiny nie podpisały umowy ekstradycyjnej podczas wizyty przewodniczącego Xi Jinpinga – pierwszej tej rangi od 1996 roku – w Katmandu (12–13 października).
Indyjska policja zatrzymała kilkudziesięciu Tybetańczyków w związku z dwudniową, roboczą wizytą Xi Jinpinga, przewodniczącego Komunistycznej Partii Chin i prezydenta Chińskiej Republiki Ludowej.
Pomiędzy dwudziestym siódmym lutego 2009 a siódmym sierpnia 2012 roku podpaliło się czterdzieścioro ośmioro Tybetańczyków w kraju i trzech na obczyźnie. W sumie pięćdziesiąt jeden osób, pośród nich dziewięć kobiet. Nie żyje co najmniej trzydzieści osiem.
Przed trzema laty przeciwko chińskim rządom we własnym kraju powstali Tybetańczycy od Lhasy po Lithang. Na początku tygodnia podpalił się nasz mnich – to już drugie w tym roku takie świadectwo nieustannych chińskich represji i tybetańskiego ducha oporu. Nie zachęcamy do protestów, lecz wspieranie pozbawianych głosu, dzielnych rodaków jest świętym obowiązkiem.
Z analizy statystycznej testamentów Tybetańczyków, którzy dokonali samospaleń, wynika, że większość uważała ten akt za „działanie”, a gwałtowne zwiększenie liczby owych wystąpień w czasie XVIII Zjazdu Komunistycznej Partii Chin świadczy o tym, że liczyli, iż przyczynią się one do rozwiązania problemu Tybetu. Co za tym idzie, samospalenie nie było celem samym w sobie, lecz działaniem, do którego – z braku innych – uciekali się ludzie, pragnący coś zrobić. Gdyby więc istniał plan, pozwalający na uczestnictwo każdemu Tybetańczykowi i przynoszący wymierne rezultaty, nikt nie widziałby potrzeby rzucania się w ogień.