Lamo czcigodny
Tyś serca mego słońcem
Lamo czcigodny
Choć odległy
W sercu mym
Tyś światłem w ciemności
Na zawsze we mnie płonącym

Lamo czcigodny
Tyś serca mego słońcem
Lamo czcigodny
Choć odległy
W sercu mym
Tyś światłem w ciemności
Na zawsze we mnie płonącym
Tybetańskie źródła alarmują, że Thakpe Gjaco, który odbywa karę 15 lat pozbawienia wolności w więzieniu Dingxi, w Gansu, jest w „ciężkim stanie”.
Przygotowując książkę ze zdjęciami ojca, szukałam nie tylko sprawców, ale i ofiar rewolucji kulturalnej w Tybecie.
Na fotografiach doliczyłam się ponad czterdziestu osób maltretowanych przez czerwonogwardzistów. Są wśród nich byli hierarchowie buddyjscy, urzędnicy, kupcy, lekarze, oficerowie, ziemianie – piętnowani na wiecach, pędzeni ulicami, dręczeni przez komitety dzielnicowe. Wszystkie zdjęcia zrobiono w sierpniu i wrześniu 1966 roku, ale te spektakle ciągnęły się potem miesiącami. Przez konflikt między frakcjami hunwejbinów ofiary znacznie dłużej odbierały jeszcze swoje „lekcje” i były zmuszane do niewolniczej pracy.
Departament Stanu USA przedstawił raport, w którym oskarżył Chiny o „systematyczne ograniczanie dostępu” do Tybetu amerykańskim dyplomatom, dziennikarzom i zwykłym turystom.
mojego bohatera złożono w ojczystej ziemi
przy akompaniamencie wojennego tumultu i zgiełku
Chińskie media informują, że 25 marca „ponad 30 tysięcy mnichów i mniszek z Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA) zdawało egzamin ze znajomości przepisów i prawa”.
Według lokalnych źródeł władze chińskie nie znoszą nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa, wprowadzonych w Rebgongu (chiń. Tongren), w prefekturze Malho (chiń. Huangnan) prowincji Qinghai przed „drażliwymi” marcowymi rocznicami.
Buddo we własnej osobie, drogocenny Guru z Oddijany,
Skieruj wzrok na udręczonych epoką upadku.
Kjema! Ślubowawszy nigdy nie opuścić ludu Tybetu,
Jak możesz łamać słowo i odwracać się do nas plecami?
Chińskie media informują o nowej kampanii „edukacji politycznej” w klasztorach Lhoki (chiń. Shannan), w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA).
W lipcu 1987 roku, podczas drugiej czy trzeciej oficjalnej wizyty w Chinach, niemiecki kanclerz Helmut Kohl znienacka wyraził pragnienie zobaczenia Lhasy. O dyplomatycznej niecodzienności tego zdarzenia niech świadczy fakt, że do tej pory stolicy Tybetu nie odwiedził żaden inny przywódca zachodniego państwa. Zanim zeszło na podróże, Deng Xiaoping rozmawiał z nim o wzroście. „Z tak potężnym obrońcą u boku – miał powiedzieć, mierząc wzrokiem sto dziewięćdziesiąt trzy centymetry Niemca – nie bałbym się nawet nieba spadającego na głowę”. Wygląda na to, że przypadli sobie do gustu.