Jako dziecko spędzałem wiele czasu w Norbulingce, letniej rezydencji dalajlamów w Lhasie. To było piękne miejsce, w którym przeżyłem wiele szczęśliwych chwil. Pamiętam – wszystko było świeże, ciche, spokojne. Wspomnienia napełniają mnie smutkiem, gdyż wiem, że to się zmieniło. Nawet jeśli miałbym tam wrócić – wszystko to bezpowrotnie odeszło. Zostało zniszczone. Starzy Tybetańczycy mawiali, że komuniści są niszczycielami Dharmy. I chyba mieli rację.
Podobnie jak w 2001 roku, po narzuceniu nowych limitów i przystąpieniu do wyburzania domów duchownych w Instytucie Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan, represje dotknęły również klasztornego obozowiska Jaczen Gar w sąsiednim okręgu Paljul (chiń. Baiyu).
Dziamjang Kunkhjen – jeden z aresztowanych w związku z głośnym protestem Rongje Adraka w Lithangu (chiń. Litang), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan w 2007 roku – okaleczony, 21 sierpnia opuścił więzienie Mianyang w Chengdu.
Według tybetańskich źródeł Lobsang Taszi – który jako pierwszy dokonał samospalenia w Tybecie – został osadzony w karcerze więzienia Deyang, w Chengdu, stolicy prowincji Sichuan.
Mnich klasztoru Gjalrong Codun w Barkhamie (chiń. Maerkang), w prefekturze Ngaba (chiń. Aba) prowincji Sichuan został 2 września przedterminowo zwolniony z więzienia.
W ostatnich latach nasz świat staje się coraz mniejszy, a my – coraz bardziej zależni od siebie nawzajem. Jednoczą nas więzi polityczne i gospodarcze, połączone światowym systemem komunikacji.
Według tybetańskich źródeł 24 sierpnia policja zatrzymała nie jednego, a dwóch mnichów w klasztorze Thangkor Sogcang, w okręgu Dzoge (chiń. Ruoergai) prefektury Ngaba (chiń. Aba), w prowincji Sichuan.
Według tybetańskich źródeł 24 sierpnia policja zatrzymała mnicha z klasztoru Thangkor Sogcang w okręgu Dzoge (chiń. Ruoergai) prefektury Ngaba (chiń. Aba), w prowincji Sichuan.
Tybetańskie słowo jabszi zapisuje się po chińsku jako yaxi lub yaoxi. Jab – to grzecznościowe określenie „ojca”, a szi – „siedlisko” klanu. Zna je każdy Tybetańczyk, dla którego oznacza ono – jak pisze tybetolog Luciano Petech – „ród Dalajlamy”. Wedle chińskich uczonych to „kojarząca się z władzą i bogactwem siedziba ojca”, „popularny rzeczownik, którym Tybetańczycy podkreślają cześć dla rodów dalajlamów”. Niech będzie, choć ściśle należałoby mówić o „rezydencji ojca założyciela”.