Zamknięcie dwóch klasztorów w Lhoce
Władze chińskie kazały zamknąć dwa klasztory buddyjskie w prefekturze Lhoka (chiń. Shannan) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA).
Władze chińskie kazały zamknąć dwa klasztory buddyjskie w prefekturze Lhoka (chiń. Shannan) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA).
Pamiętamy: Kobietę, która skarżyła się na chorobę, uderzając w bęben na balkonie. Mężczyznę, który biegł za karawanem, krzycząc „mamo!”.
Czasem przyjaciele proszą mnie o użycie „magicznych mocy” do rozwiązania jakiegoś światowego problemu. Nieodmiennie odpowiadam, że Dalajlama nimi nie dysponuje. Gdyby było inaczej, nie bolałyby mnie nogi ani gardło. Wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi, przeżywającymi identyczne lęki, nadzieje i wątpliwości.
Władze Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA) stopniowo otwierają świątynie oraz „atrakcje turystyczne”.
Władze chińskie otwierają „turystyczne atrakcje” w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
Chińskie media oddają cześć tybetańskiemu policjantowi, który „zmarł z przepracowania, walcząc z rozprzestrzenianiem koronawirusa”.
Nowy koronawirus jest jak pożar w lesie. Kiedy zajmuje teraz kolejne prowincje, kraje i kontynenty, trzeba się chronić, przede wszystkim unikając zgromadzeń, nosząc maskę i regularnie myjąc ręce. Wiele więcej zrobić nie możemy.
„Dziennik Tybetański” – lokalny organ Komunistycznej Partii Chin – 12 marca poinformował, że lhaska „służba bezpieczeństwa rozprawia się z elementami lekceważącymi zasady, które wprowadzono, by powstrzymać rozprzestrzenianie COVID-19”.
Władze chińskie, które w związku z epidemią koronawirusa przedłużyły wcześniej wiosenne ferie do końca marca, otwierają szkoły we wszystkich regionach Tybetu.
Oby wszystkie choroby, które wywołują niepokój w umysłach istot I są skutkiem karmy bądź czynników przejściowych, Takich jak wpływ duchów, infekcje albo zaburzenia elementów, Nie miały przystępu do żadnego zakątka tego świata.