Nawet ptaki, które uwiły sobie gniazdo pod krokwią, a teraz przycupnęły na belce, zdawały się zmęczone deszczem. Przyglądały się wielkim kroplom, przekrzywiając łebki i cicho popiskując. Spływającą z okapu wodę słychać było na całym podwórku.

Nawet ptaki, które uwiły sobie gniazdo pod krokwią, a teraz przycupnęły na belce, zdawały się zmęczone deszczem. Przyglądały się wielkim kroplom, przekrzywiając łebki i cicho popiskując. Spływającą z okapu wodę słychać było na całym podwórku.
Policja zatrzymała dwóch kolejnych mnichów klasztoru Kirti, którzy 10 września podjęli samotne, symboliczne protesty w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan.
Według lokalnych źródeł 6 września ktoś zawiesił zakazaną flagę niepodległego Tybetu w Pemie (chiń. Banma), w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai.
Gomar Czophel, uprowadzony przez policję w lipcu w Rebgongu (chiń. Tongren), w prefekturze Malho (chiń. Huangnan) prowincji Qinghai, po dwóch miesiącach „odnalazł się” w areszcie śledczym Dragmar.
Policja zatrzymała kolejnego mnicha, który 9 września samotnie demonstrował w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan.
Ludzie pytają, co sądzę o „incydencie kunmińskim”. Nie mam im wiele do powiedzenia. Rzecz nie w tym wydarzeniu, ale gdzie indziej – i to od bardzo dawna. Pisałem o tym w wydanej w 2007 roku książce „Moje Chiny zachodnie, wasz Turkiestan Wschodni”, za odpowiedź proponuję więc poniższy cytat.
Według tybetańskich źródeł policja zatrzymała mężczyznę, który stanął w obronie mnicha, demonstrującego 7 września w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan.
Policja zatrzymała mnicha, który 7 września wołał o wolność dla Tybetańczyków i powrót Dalajlamy w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan.
Każdy turysta musi odwiedzić ten sławny kwartał we wschodniej części Lhasy, a problemy sprawia już nazwa. Tybetański „Barkhor” Chińczycy z reguły nazywają „ulicą ośmiu rogów”, ba jiao jie, co rzeczywiście wprawia w konsternację, bo skąd narożniki w kole, w dodatku aż tyle? Powiada się, że tę łamigłówkę zafundowali nam żołnierze, którzy zajęli Tybet w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Większość pochodziła z Sichuanu, a w tamtejszym dialekcie „jiao” wymawia się jak „guo” i stąd osobliwa transliteracja.
Tybetańczycy uczcili śmierć Tulku Tenzina Delka w związanym z nim Njagczu (chiń. Yajiang), Lithangu (chiń. Litang) i Bathangu (chiń. Batang), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.