Kilka dni temu zadzwonił do mnie obcy człowiek. To nie była pierwsza taka rozmowa. W październiku 2012 roku ściszony głos z Amdo pospiesznie przekazał informację o aresztowaniu Gologa Dzigmego. Teraz mówił o jego ucieczce do Gjagar, Indii. I tak po dwudziestu miesiącach smutek zastąpiło radosne zdumienie.
Przed Losarem, Nowym Rokiem kalendarza tybetańskiego, który w tym roku zbiega się z chińskim, władze tradycyjnie już ściągnęły dodatkowe oddziały policji i wojska do okręgu Serthar (chiń. Seda) w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
Na tydzień przed Losarem, Nowym Rokiem kalendarza tybetańskiego władze chińskie ściągają dodatkowe siły policyjne do Ngaby (chiń. Aba), w Sichuanie.
Według źródeł Radia Wolna Azja (RFA) do miasta – epicentrum samospaleń Tybetańczyków – zjeżdżają sznury wozów pancernych i policyjnych ciężarówek, „choć od lat otwierali tu kolejne komisariaty i stawiali wszędzie wojskowe baraki”.
Jest taka góra, którą uważają za świętą cztery religie: buddyzm tybetański, hinduizm, bon i dźinizm. Wszystkie widzą w niej środek świata. Po tybetańsku nazywa się Kang Rinpocze, w sanskrycie Kailaś. Wyrasta z tybetańskiej ziemi – z miejsca określanego tradycyjnie „trzema kręgami Ngari” – na 6656 metrów nad poziom morza, należy do pasma Transhimalajów i jest królową wszystkich świętych gór naszego kraju.
Władze Tybetańskiego Regionu Autonomicznego zaoferowały nagrody w wysokości 300 tysięcy yuanów (niespełna 180 tys. PLN) za informacje o „atakach terrorystycznych”. Według chińskich mediów ma to „wspierać stabilizację” w Tybecie.
Opłacane będą donosy o „zagranicznych organizacjach terrorystycznych i działalności ich członków na terenie Chin”, „propagowaniu religijnego ekstremizmu”, „propagandzie terroru” i wspieraniu go w internecie, oraz , „sprzedawaniu i posiadaniu broni”. Wystarczy „zadzwonić pod numer alarmowy 110”; policja gwarantuje informatorom anonimowość.
Chińskie media podają, że w 2014 roku partyjni inspektorzy prowadzili dochodzenia w sprawie „kilku” urzędników państwowych, którzy „należeli do nielegalnej »tybetańskiej organizacji niepodległościowej«, przekazywali informacje klice Dalajlamy i wspierali działania godzące w bezpieczeństwo państwa”.
Za naruszanie zasad dyscypliny Komunistycznej Partii Chin ukarano piętnastu aparatczyków z Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA). Czterdziestu pięciu urzędnikom wymierzono „surowe kary” za opuszczenie stanowiska i zaniedbywanie obowiązków służbowych.
Setki policjantów usuwają Tybetańczyków, których nie stać na dokonanie dopłat, z domów wybudowanych dla ofiar trzęsienia ziemi w Dziekundo (chiń. Jigu), w prefekturze Juszu (chin. Yushu) prowincji Qinghai.
W Lhasie zakończyły się doroczne posiedzenia Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych oraz Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
Liczba tulku [inkarnowanych lamów] nie powinna być zbyt wysoka. Wysoka ma być ich jakość. Zgodnie z wiekową tradycją, zostałem upoważniony do potwierdzania [tożsamości] tulku. W tej sprawie władze muszą uznawać moje decyzje. W trzecim punkcie napisano, że nie będą uwzględniać opinii innych osób.
Szanowny przewodniczący, pozwólcie, że spytam, skąd wiecie, że ci, co uczą się tybetańskiego, marnie skończą? Może rząd Chin planuje wyplenienie tego języka? W końcu jako osoba piastująca ważne stanowisko rozumiecie z pewnością znacznie więcej niż szare masy.