Pracując nad książką o rewolucji kulturalnej w Tybecie, przeprowadziłam ponad siedemdziesiąt wywiadów – ze sprawcami i z ofiarami, z Tybetańczykami i z Chińczykami. Dała (pseudonim) ukończył naukę w lhaskiej szkole średniej w 1966 roku, w chwili wybuchu rewolucji kulturalnej. Dołączył do czerwonej gwardii i brał udział w zbezczeszczeniu świątyni Dżokhang. Później kierował nawet sztabem lhaskiej frakcji „rewolucyjnych buntowników”. Dziś jest emerytem na garnuszku jednej z państwowych „jednostek pracy”.
Przeczytałam artykuł Ji Shuominga w ostatnim numerze „Tygodnika Azjatyckiego”. Prawdę mówiąc, spotkałam się kiedyś z tym dziennikarzem. Przed kilku laty robił wywiad ze mną i moim mężem, bo był ciekaw różnych aspektów sytuacji w Tybecie.
Zawsze interesowały mnie ruiny – w całym tybetańskim bezkresie, zwłaszcza zaś w Lhasie i jej okolicach. Niemal wszystkie są rezultatem współczesnych politycznych spazmów. Fotografuję je i opisuję. Gdybym umiała malować albo komponować, moje obrazy i muzyka też opiewałyby zgliszcza. Czy raczej dawały im świadectwo, zaświadczały. W ostatnich latach najwięcej uwagi poświęciłam gruzom Szidelingu i Jabszi Takceru: klasztornej szkoły oraz stołecznej rezydencji rodziców i krewnych Dalajlamy.
Uczeni piszą, że obraz Sinmo jest pierwszą mapą Tybetu, sporządzoną przez jego mieszkańców. Ma ona odzwierciedlać nasze „rozumienie własnego terytorium”.
Polityka Komunistycznej Partii Chin wobec buddyzmu tybetańskiego nie zmienia się od dekad. W różnych miejscach i czasie inaczej rozkładano akcenty, miało to jednak charakter czysto kosmetyczny.
W VI wieku p.n.e. w hinduskim książęcym rodzie Siakjów urodził się Siddharta Gautama, późniejszy historyczny Budda, zwany Siakjamunim (mędrcem z rodu Siakjów). Książę wychowywał się w królewskim dostatku. Spełniano każde jego pragnienie. Otrzymał nadzwyczaj staranne i wszechstronne wykształcenie. Od najmłodszych lat wyróżniał się też niezwykłymi zdolnościami, talentami oraz przymiotami ciała i umysłu. Wydawało się, że młody, zdrowy, bogaty i uwielbiany przez wszystkich, powinien być najszczęśliwszym z ludzi.
Piąty Dalajlama, opisując w swej autobiografii wydarzenia roku 1640/41, wspomina o przybyciu oddziałów mongolskich do Barkhamu i kłopotach, jakie piętrzyły się przed szkołą gelugpa w Cangu. W roku tygrysa (1638/39) – wyjaśnia – mieszkańcy Cangu, którymi kierował Cangpa Desi, stwarzali wiele problemów klasztorowi Taszilhunpo. Doszło do tego, że widywano zmęczonego Panczenlamę, roniącego łzy nad smutnym losem tej świątyni. Informacje rozchodziły się lotem błyskawicy i dotarły wreszcie do patrona gelugpów, Guszri-chana, który wpadł w furię. Nagle, powiada Dalajlama, chan zdążający wówczas do Tybetu środkowego (Bod), zmienił plany i ruszył do Biri w Khamie.
Songcen Gampo (569 lub 605 – 649) był twórcą tybetańskiego imperium, pierwszym czogjalem, „dharmicznym królem”, któremu przypisuje się sprowadzenie z Indii buddyzmu oraz stworzenie alfabetu tybetańskiego.