Nie mogliśmy zrobić nic ważnego dla religii i kultury ani dla sytuacji materialnej Tybetańczyków.
Archiwa tagu: Protesty polityczne
„Komisariat w każdej osadzie” Tybetańskiego Regionu Autonomicznego
Władze chińskie ogłosiły program budowy „wiejskich komisariatów”, które mają powstać w każdej osadzie Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA).
Oser: O tym jak chrześcijanin sprawę w Lhasie wygrał; dogrywka
Wspominałam, że Song Xinkuan opisał swoje przeżycia w Lhasie (później znalazłam w sieci dwa inne artykuły na ten temat); rzecz dotyczy wielu uniwersalnych kwestii o charakterze politycznym, religijnym, etnicznym, a nawet biznesowym, warto więc pochylić się nad nią raz jeszcze.
Oser: O tym jak chrześcijanin sprawę w Lhasie wygrał
Na początku kwietnia Radio Wolna Azja podało, że „lhaskie Biuro Bezpieczeństwa Publicznego (BBP) zawarło ugodę w sprawie chrześcijanina Songa Xinkuana”. Wcześniej czytałam w sieci, co sam pisał o tamtym zajściu.
Zwolnienie „poranionej” więźniarki politycznej w Serszulu
Dolkar – skazana na 15 miesięcy pozbawienia wolności za „ujawnienie tajemnicy państwowej i zakłócanie porządku” w maju zeszłego roku – „straciła w więzieniu zdrowie na skutek wyczerpującej pracy”.
Rongje Adrak: To właśnie nam zrobili
Wyścigi dla wybranych w Lithangu
W ostatnich dniach lipca władze zorganizowały „tradycyjne” wyścigi konne w Lithangu (chiń. Litang), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan, zmieniając je w propagandowy spektakl dla chińskich mediów, lokalnych aparatczyków i wybranych uczniów.
Rikjo: Testament
Modlę się o pokój i szczęście na świecie.
Przyczyńcie się do powrotu Jego Świątobliwości do Tybetu:
Nie zabijajcie zwierząt i nie handlujcie nimi,
Nie kradnijcie, mówcie po tybetańsku,
Nie kłóćcie się.
Oser: Propagandowy obraz samospaleń
Na początku maja rządowa telewizja pokazała (przedziwnie, właściwie ukradkiem) propagandowy dokument o samospaleniach w Tybecie. Uznałam, że warto do niego wrócić, i faktycznie, po ściągnięciu go z sieci i ponownym obejrzeniu mam kilka uwag.
Sonam Cering: Odwiedziny u Lamy Dzigmego, brata
O zgodę na odwiedzenie młodszego brata, Lamy Dzigmego prosiłem w lokalnym Biurze Bezpieczeństwa. Sprawę prowadził Han. Kiedy przyszedłem tam pierwszy raz, mieli jakieś zebranie, więc kazał mi wrócić za pięć dni. Spakowałem wtedy domowe jedzenie, które brat tak lubi, i poszedłem do nich znowu. Wreszcie dali zgodę. To było w listopadzie zeszłego roku, czwartego.