Ameryka to zajebisty kraj. Daje swoim korzystać z dobrodziejstw demokracji, rozpychając się łokciami w każdym zakątku świata. „Demokratyzuje” suwerenne państwa nie pytając nikogo o zdanie i marzy się jej, że pewnego dnia zostanie globalnym hegemonem. A już najbardziej pragnie „pokojowo przeobrazić” nas. Pieprzone imperium od zawsze życzy nam zagłady.
Chińskie media przypomniały o Gjalcenie Norbu, którego Pekin w 1995 roku mianował Panczenlamą po uprowadzeniu chłopca wskazanego zgodnie z tybetańską tradycją przez Dalajlamę.
Pamiętam, jak pewnego wieczora w październiku 1989 roku dyrektor naszej szkoły wpadł na boisko, wykrzykując coś o „Noblu”. Zamarliśmy osłupiali, ponieważ nic nam to nie mówiło.
„Dziennik Tybetański” podał, że liczba członków Komunistycznej Partii Chin (KPCh) w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA) wzrosła do 446100 (o 2,86 procent w ciągu dwóch lat), co według ostatniego spisu stanowi 12,25 proc. populacji (3,65 mln.).