W kulturze tybetańskiej Ziemia jest domem wszystkich czujących istot. Wedle nauk buddyjskich to wszelkie żyjące stworzenia, w tym także najmniejsze owady. Człowiek jest pośród nich najsilniejszy, ale także najbardziej szkodliwy. Żadne inne zwierzę nie dokonało takich spustoszeń w środowisku naturalnym.
W ostatnich dniach lipca władze zorganizowały „tradycyjne” wyścigi konne w Lithangu (chiń. Litang), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan, zmieniając je w propagandowy spektakl dla chińskich mediów, lokalnych aparatczyków i wybranych uczniów.
Pięciu Specjalnych Sprawozdawców ONZ upomniało się o Genduna Czokji Nimę, którego władze chińskie uprowadziły – jako sześcioletniego chłopca – gdy zgodnie z buddyjską tradycją zostały w 1995 roku uznany za nowe wcielenie Panczenlamy.
W ramach kampanii „przywracania chińskiego charakteru” buddyjskim świątyniom (i posągom) w Chinach właściwych władze lokalne kazały wyburzyć miniaturowy „pałac Potala” w Shijiazhuangu, w prowincji Hebei.
Pawilony wystawione naprzeciw Dżokhangu na tym etapie bardzo przypominają chińskie budyneczki sprzed Potali, choć nie wiadomo, jak będą wyglądały w środku i czy dostaną ściany oraz drzwi. Widać tylko, że są wielkie i pożerają niewielki placyk przed sanktuarium. Razem z szopą do palenia lampek (też nowym nabytkiem) przytłaczają świątynię, która staje się przez to pospolita mimo tysięcy kłaniających się przed nią rozmodlonych wiernych.
Nazywam się Adhi Tape, mam pięćdziesiąt sześć lat. Urodziłam się w Njarongu. Dwadzieścia siedem lat spędziłam w więzieniu. Opowiem o tym, co przeżyłam, żebyście lepiej zrozumieli, jak straszliwe zbrodnie popełnia się w moim kraju.
Rano 27 lipca amerykański personel opuścił konsulat Chengdu, który władze w Pekinie kazały zamknąć w ramach retorsji za likwidację chińskiej placówki w Houston.