Lhamo, trzydziestosześcioletnia koczowniczka z Driru (chiń. Biru) w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA), zmarła w sierpniu w szpitalu, do którego przewieziono ją z policyjnego aresztu.
Archiwa tagu: Tortury
Były więzień z Codziangu w stanie krytycznym
Cegon Gjal – były więzień polityczny z Kangcy (chiń. Gangca) w prefekturze Codziang (chiń. Haibei) prowincji Qinghai – „jest w stanie w stanie krytycznym”.
Zwolnienie „poranionej” więźniarki politycznej w Serszulu
Dolkar – skazana na 15 miesięcy pozbawienia wolności za „ujawnienie tajemnicy państwowej i zakłócanie porządku” w maju zeszłego roku – „straciła w więzieniu zdrowie na skutek wyczerpującej pracy”.

Rongje Adrak: To właśnie nam zrobili

Ama Adhi: Życie zawdzięczam pomyjom
Nazywam się Adhi Tape, mam pięćdziesiąt sześć lat. Urodziłam się w Njarongu. Dwadzieścia siedem lat spędziłam w więzieniu. Opowiem o tym, co przeżyłam, żebyście lepiej zrozumieli, jak straszliwe zbrodnie popełnia się w moim kraju.
Specjalni sprawozdawcy ONZ wzywają Chiny do natychmiastowego zwolnienia Anji Sengdry
Grupa specjalnych sprawozdawców Organizacji Narodów Zjednoczonych wzywa Pekin do natychmiastowego zwolnienia Anji Sengdry, działacza społecznego z Gade (chiń. Gande) w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai.

Panczenlama: „Kontrrewolucyjna przepowiednia”
Zgon byłego więźnia politycznego w Sertharze
Czokji – były więzień polityczny, który spędził za kratami cztery lata za świętowanie urodzin Dalajlamy – zmarł 7 maja w rodzinnym domu, w Sertharze (chiń. Seda), w prowincji Sichuan, ponieważ „władze uniemożliwiły mu podjęcie leczenia”.
Bicie i tortury za upublicznienie oświadczenia Dalajlamy w Sogu
Tybetańskie źródła informują o śmierci pięćdziesięcioletniego Genduna Szeraba, który „stracił zdrowie na skutek tortur” w lhaskim areszcie.

Sonam Cering: Odwiedziny u Lamy Dzigmego, brata
O zgodę na odwiedzenie młodszego brata, Lamy Dzigmego prosiłem w lokalnym Biurze Bezpieczeństwa. Sprawę prowadził Han. Kiedy przyszedłem tam pierwszy raz, mieli jakieś zebranie, więc kazał mi wrócić za pięć dni. Spakowałem wtedy domowe jedzenie, które brat tak lubi, i poszedłem do nich znowu. Wreszcie dali zgodę. To było w listopadzie zeszłego roku, czwartego.