Oser: Wspaniałości klasztoru Dzogczen

Przed wizytą w klasztorze Dzogczen rozbiliśmy namiot na łące w okręgu Dege, rodzinnych stronach mojego ojca, czułam więc słodko-gorzkie rozrzewnienie. Jak każdy, kto wiele podróżował po Tybecie, siedząc na trawie, wsłuchując się w mruczenie płynącej nieopodal rzeki i patrząc na chmury, których purpura zmienia się powoli w czerń, wiem całą sobą, że znajduję się w najcudowniejszym miejscu na ziemi, jednak wielkie, łyse plamy na zielonych górskich zboczach uparcie przypominają o zagładzie naszych lasów.

Czytaj dalej

Oser: Kult portretu

Kiedy ruszaliśmy do Khamu w lipcu 2011 roku, zamierzaliśmy robić kilkudniowe popasy, ale już w Juszu przylepił się do nas samochód okręgowej policji (podlegającej władzom prowincji Qinghai), a od Manikengo towarzyszył nam cień z Kardze (czyli Sichuanu), zmuszając mnie do zmiany planów i wpadania wszędzie jak po ogień, czasami ledwie na parę godzin czy nocleg. W takich okolicznościach trudno spotykać się z ludźmi; wiadomo, że ubecja zrobi widły z każdej igły, a nikt nie chce zatruwać życia przyjaciołom.

Czytaj dalej