Tenzin Cunde: Zapodziałem gdzieś Losar
Zapodział się gdzieś po drodze, sam nie wiem, kiedy i gdzie.
Zapodział się gdzieś po drodze, sam nie wiem, kiedy i gdzie.
Dwadzieścia sześć lat temu po raz pierwszy rozmawiałem z Jego Świątobliwością Dalajlamą. W bardzo dla mnie ważnym momencie, bo wciąż byłem roztrzęsiony i skołowany po powrocie z Tybetu, do którego przedostałem się przez granicę w Ladakhu, żeby walczyć z Chinami. Zostałem aresztowany przez pograniczników i przewieziony w kapturze na głowie do więzienia, w którym byłem […]
Dla rozerotyzowanego ponad miarę świata pocałunek jest aktem seksualnym. Dla osiemdziesięciosześcioletniego Dalajlamy, który całe życie przeżył w celibacie, to wyraz czystej miłości. W tybetańskich rodzinach wszyscy się całują, a Jego Świątobliwość od zawsze przekomarza się z dziećmi, brodatymi mężczyznami, kobietami w burkach i każdym w czapce.
Kiedy pada w Dharamsali, deszcz nakłada bokserskie rękawice i tłucze tysiącami kropel w mój dach. Pod blaszaną pokrywką pokój płacze od środka, mocząc mi papiery i łóżko.
Indyjska policja zatrzymała kilkudziesięciu Tybetańczyków w związku z dwudniową, roboczą wizytą Xi Jinpinga, przewodniczącego Komunistycznej Partii Chin i prezydenta Chińskiej Republiki Ludowej.
Indyjska armia wydała komunikat, w którym informuje o starciach i „pokrzyżowaniu chińskiej próby zmiany status quo” przy granicy w Ladakhu.
Kwiaty jak księżyce z uzdrawiającej Krainy Śniegu, spiętrzone bańki radości.