Złote słońce ponad naszą ziemią,
Najwyższy Lama Opiekun,
Choć chce wrócić do Tybetu,
Nie może tu być.
Złote słońce ponad naszą ziemią,
Najwyższy Lama Opiekun,
Choć chce wrócić do Tybetu,
Nie może tu być.
Miałem właśnie szczęście ponownie zobaczyć Jego Świątobliwość Dalajlamę i słuchać nauk w Zurychu. Przepełnia mnie jednocześnie radość i smutek. Z bliska o wiele lepiej niż na ekranie widać upływ czasu. Nawet głos jest słabszy. To poruszające i trudne do zniesienia.
Każdy, kto w ostatnich dniach śledził histeryczną obsesję indyjskich mediów na punkcie pewnego buddyjskiego mnicha, musiał dojść do wniosku, że wszystkie te historyjki przepisano z groszowych powieści szpiegowskich. W zeszłym miesiącu policja znalazła banknoty z różnych państw, w tym także Chin, równowartość miliona sześciuset tysięcy dolarów amerykańskich, w północnoindyjskim klasztorze XVII Karmapy Ugjena Trinle Dordże, jednego z najbardziej czczonych duchowych przywódców buddyzmu tybetańskiego. Jego administracja wyjaśniła, że pieniądze są datkami Tybetańczyków z Chin, nie powstrzymało to jednak wielu Indusów przed płomiennym oskarżaniem Karmapy o szpiegowanie dla Pekinu. Z równą żarliwością stanęli w obronie swego przywódcy jego rodacy.
Wspaniałe Tolung Curphu jest Akanisztą,
Najwyższym pułapem umysłu,
W którym oceany Dakiń zbierają się niczym chmury.
Nasz niedościgły Wielki Opiekun całe życie poświęcił praktyce rozwijania bodhicitty, czyli przedkładania innych nad siebie. Jego nauki i intencje są wzorem czystego działania bez przemocy, służenia bliźnim, dobrego serca, szczerości i trwania w prawdzie.
Od marca tego roku jedenaścioro dzielnych Tybetańczyków dokonało samospaleń, wołając o wolność w Tybecie i powrót do ojczyzny Jego Świątobliwości Dalajlamy. Te desperackie czyny ludzi o czystych pobudkach są krzykiem przeciw niesprawiedliwości i represjom, które przyszło im znosić. Sytuacja jest niewyobrażalnie trudna, a w takich okolicznościach trzeba nam wiele odwagi i determinacji.
Kwestia odrodzenia Jego Świątobliwości Dalajlamy ma konsekwencje dla spokoju i stabilności nie tylko w Tybecie, ale i wszystkich krajach, w których praktykuje się buddyzm tybetański, między innymi w sąsiednich Indiach, Chinach, Nepalu, Bhutanie, a także w Mongolii i gdzie indziej. Miliony osób na całym świecie darzą go wiarą, oddaniem i miłością, pokładają w nim zaufanie i nadzieję. Idzie więc o to, by rozpoznanie jego inkarnacji nie służyło politycznym interesom tej czy innej strony, państwa, organizacji albo osoby, tylko – zgodnie z prawdziwą Dharmą – buddyzmowi jako takiemu oraz wszystkim istotom.
Najlepiej rozmawiać o medytacji z kimś, kto ma w tej dziedzinie jakieś doświadczenie. Ze mną tak nie jest. Dziennikarze często pytają mnie, co robię zaraz po przebudzeniu, zakładając, jak sądzę, że medytuję, ponieważ tak zwykł odpowiadać im Jego Świątobliwość Dalajlama.