Numer jeden: wynalazcy fast foodu – campy, mąki z prażonego ziarna jęczmienia.

Kwestia samospaleń Tybetańczyków ma wiele aspektów, których nikt nie umie ogarnąć.
Rząd ludowy okręgu Bajan w prefekturze Coszar prowincji Qinghai pierwszego stycznia 2012 roku opublikował na swoim portalu obwieszczenie o „obsadzie grup roboczych stacjonujących w kluczowych klasztorach”.
Sytuacja religii w Tybecie
Eksplozje inkarnowanego lamy
Z pozoru klasztory i świątynie są dziś w Tybecie wszędzie. Krzątają się w nich tłumy wiernych, paląc w ofierze maślane lampki i kadzidła. Widać mnichów i mniszki, świeccy swobodnie praktykują oraz okrążają miejsca kultu. Po błyskawicznym objeździe wielu Chińczyków i cudzoziemców dochodzi do wniosku, że Tybetańczycy korzystają z pełni swobód religijnych. Zdawszy sobie z tego sprawę, rząd Chin wycofał się z defensywnej polityki zamkniętych drzwi i zaczął aktywnie zachęcać obcych do odwiedzania regionu. Zaprasza tam również zagranicznych dziennikarzy i polityków. Nowa strategia władz przynosi powoli oczekiwane rezultaty.
Pięćsetletni klasztor Dziapa – jedna z najważniejszych świątyń szkoły kagju w Khamie – został administracyjnie przypisany do miasta Menda w okręgu Czamdo tejże prefektury, w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.