Serdecznie pozdrawiam braci i siostry, a zwłaszcza rodziców, najlepszych na tym świecie. Idę w ogień dla Tybetu.
Archiwum kategorii: Z perspektywy Tybetańczyków
Karmapa: 108 przekładów
W 2015 roku zaprosiłem do Latse Library mieszkających w Stanach Zjednoczonych tłumaczy, którzy przekładają dzieła literackie z języka angielskiego na tybetański. Przez cały dzień rozmawialiśmy o liczbie publikacji, rynku wydawniczym, czytelnictwie, ukończonych i tłumaczonych właśnie książkach, translatorskich problemach oraz sposobach ich pokonywania. Uznaliśmy, że potrzebujemy nie tylko takich spotkań, ale przede wszystkim konkretnego projektu z wizją, programem i planem. I tak rok później narodziła się idea „108 przekładów”. Chciałbym powiedzieć o niej kilka słów z okazji opublikowania i udostępnienia pierwszych tybetańskich tłumaczeń w postaci książek elektronicznych.
Therang: List z więzienia
Jak się macie, przyjaciele? Co słychać u naszego ukochanego dziecka o cerze jasnej jak koncha, ciele krzepkim niczym góra obleczona w zbroję liter, żywym umyśle i pięknej duszy? Ile to już ma lat? Czy Meczi i Gjalcen chodzą po wolności? Zhog, Gjen, Yang, Me? Ciągle przekrzykują ryk burzy?
Adong Paldothar: Zbłądziwszy daleko od siebie
O brzasku siny smog,
który spowija doliny i wzgórza,
ma odcień czerwieni.
Nie tle nieodległych ośnieżonych szczytów
wygląda jak dymny sygnał pradawnego alarmu
dla miękkich łąk.
Oser: Ostatnie słowa idących w ogień
Pomiędzy dwudziestym siódmym lutego 2009 a siódmym sierpnia 2012 roku podpaliło się czterdzieścioro ośmioro Tybetańczyków w kraju i trzech na obczyźnie. W sumie pięćdziesiąt jeden osób, pośród nich dziewięć kobiet. Nie żyje co najmniej trzydzieści osiem.
Dalajlama: Przywódcy powinni być uważni, bezinteresowni i pełni współczucia
Już niemal sześćdziesiąt lat spotykam się z przywódcami różnych rządów, przedsiębiorstw oraz innych organizacji i obserwuję, jak rozwija się i zmienia nasze społeczeństwo. Chętnie też dzielę się swoimi spostrzeżeniami, jeśli mogą być one dla kogoś użyteczne.
Oser: Słowo o Gologu Dzigmem, zaginionym mnichu
W zeszłym tygodniu zadzwonił do mnie obcy człowiek i powiedział, że chyba aresztowali Gologa Dzigmego. Mówił po tybetańsku z akcentem z Amdo. Właśnie przechodziłam koło świątyni Ramocze i obserwowałam, jak kilku funkcjonariuszy z sił specjalnych osacza i legitymuje młodych Tybetańczyków. „Kiedy?”, wykrzyknęłam, ale dudnienie chińskiego przeboju z pobliskiego sklepu zagłuszyło odpowiedź, po której połączenie zostało nagle przerwane.
Therang: Wolność
Wielki kraj dusi się,
skały rozpłatane promieniami słońca
drzemią na pustyni czasu.
Nadciągająca ciemność szepce tajemnice,
jak dziecko, które woli zmyślać.
Senge Dolma: Pożegnanie
Spójrzcie w górę, tybetańscy rodacy
Patrzcie na błękitny brzask
Na niebiański namiot białej góry –
Wrócił, wrócił mój lama.
Takmik: Zwolnienie
Moment zwolnienia ma w sobie coś ekstatycznego
Nie chcę kłamać, że nie czułem tego uniesienia
Zgodzili się tylko na ojca i brata
„Bo ktoś musi was odebrać”
„Nie ma mowy o publicznych powitaniach”
„Nie wolno wam podróżować za dnia”
Za choreografię opowiadał chiński aparatczyk
Wyliczający kolejne „nie wolno”