Muszę odnieść się do opublikowanego 16 czerwca artykułu z chińskojęzycznej wersji „New York Timesa”.
Piszą tam, że „Dalajlama ma już prawie dziewięćdziesiąt lat i tybetańska diaspora martwi się o przyszłość swojej nacji”. Oburza mnie – jako Tybetankę – takie dziennikarstwo, przeinaczanie faktów i wyrywanie ich z kontekstu. To nie są problemy z przekładem, tylko brak odpowiedzialności w obliczu kwestii kluczowych dla przyszłości narodu.
Ragdi (chiń. Raidi) – Tybetańczyk stojący najwyżej w hierarchii chińskiego państwa – 6 czerwca zmarł w Pekinie. W kremacji, która odbył się sześć dni później, wzięli udział najwyżsi przywódcy Komunistycznej Partii Chin z przewodniczącym Xi Jinpingiem na czele.
Mam wiele dobrych wspomnień z wizyt w Waszym kraju, który po raz pierwszy odwiedziłem w 1979 roku. Bardzo cieszy mnie zainteresowanie i zapał, z jakim starsi i młodsi Mongołowie podchodzą do propagowania ludzkich wartości oraz – tak potrzebnego – łączenia tradycyjnej wiedzę buddyjskiej z nowoczesną edukacją.
Pekin nadał „standardowe” nazwy 27 miejscom w indyjskim stanie Arunaćal Pradeś, który Chiny określają jako – należący do nich – Zangnan, „Południowy Tybet”.
Po dziesięcioletniej przerwie przewodniczący Xi Jinping 6 czerwca przyjął Gjalcena Norbu, którego w 1995 roku partia mianowała Panczenlamą po uprowadzeniu chłopca wskazanego zgodnie z tybetańską tradycją buddyjską przez Dalajlamę.
Pekin opublikował pierwszą białą księgę poświęconą „bezpieczeństwo narodowemu”. Dokument upubliczniono 12 maja w dwóch wersjach: chińskiej i w przekładzie na kilka języków obcych.
W ramach przygotowań do obchodów 60-lecia Tybetańskiego Regionu Autonomicznego władze chińskie każą umieszczać na bramach i murach klasztorów buddyjskich hasło: „Bądźcie wdzięczni partii, słuchajcie partii i idźcie za partią”.