29 października zeszłego roku przekazałem Wam i przywódcom Stałego Komitetu OZPL [Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych] długi list. Według towarzysza Shenga Huarena z Komórki Partii OZPL, prezydującego obradom, w których udział wzięli Wang Yunlong, sekretarz Komórki Partii Departamentu Administracji OZPL, Zhuwei Qun, wicedyrektor Departamentu Frontu Jedności, i Sithar, dyrektor Biura ds. Tybetu, 26 lutego tego roku na polecenie Rządu Centralnego Komórka Partii zajęła się moim pismem, podkreślając konieczność zgodności z rządowym dictum „odziedziczonej po przeszłości sprawy Tybetu”.
W Chengdu zorganizowano koncert z okazji trzydziestych czwartych urodzin Siedemnastego Karmapy, najwyższego hierarchy buddyjskiego, który w ostatnich latach zdołał opuścić Tybet.
Dla ludzi, jak i wszystkich czujących istot, najważniejsze jest życie. Klasztory w Indiach i Tybecie, zwłaszcza tybetańskie, z reguły leżą na terenie zadrzewionym. Nim zdaliśmy sobie sprawę z konieczności chronienia środowiska, lasy te bywały wycinane, często z myślą o sprzedaży drewna. Teraz staramy się zapobiegać i położyć kres temu procederowi w pobliżu świątyń, a także sadzić nowe drzewa.
Dziesiątki tysięcy wiernych uczestniczyły w Monlamie („święcie modlitwy”) szkoły kagju, podczas którego uroczyście intronizowano portret Gjalłanga Karmapy, jednego z najwyższych hierarchów buddyjskich na wychodźstwie.
Wieniec księżycowej poświaty brzasku tej mądrości, dogłębnej i czystej, darzy świetlistą radością.
Cudowne znaki promiennej jasności, kiść roześmianych księżyców krąży w zachwycającym tańcu pierwotnej pustości i ożywczego chłodu świetlistości, kładąc szeroki, kojący cień dobra i szczęścia na całym wszechświecie.
W tym tygodniu zginęło w płomieniach dwóch młodych Tybetańczyków, dwoje dzieci – jedno w Tybecie, drugie w Indiach. Przepełniony wielkim bólem, nie mogąc myśleć o tym spokojnie, zwracam się z apelem do Tybetańczyków w kraju i za granicą.