Rodacy w kraju i poza jego granicami, wyznawcy tybetańskiej tradycji buddyzmu oraz wszyscy mający związek z Tybetem i Tybetańczykami: dzięki dalekowzroczności naszych dawnych królów, ministrów i uczonych-adeptów w całej Krainie Śniegu rozkwitały pełne nauki Buddy, pochodzące z ksiąg i doświadczeń pouczenia trzech pojazdów i czterech rodzajów tantr oraz związanych z nimi zagadnień i dyscyplin. Tybet był dla świata źródłem tradycji buddyjskich i wyrastającej z nich kultury. Przysparzał szczęścia zwłaszcza niezliczonym istotom w Azji, w tym w Chinach, Tybecie i Mongolii.
Według tybetańskich źródeł władze zatrzymały w więzieniu Sonama Czodara, który zakończył odbywanie kary czterech lat pozbawienia wolności za zerwanie chińskiej flagi w Serszulu (chiń. Shiqu), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
Kiedy latem 1966 roku piekło rewolucji kulturalnej wylało się z Pekinu do Lhasy, mój ojciec – oficer średniego szczebla i zapalony fotograf – dokumentował ciosy, jakie spadały na tybetańskie klasztory i kulturę buddyjską. W kraju, nad którym całkowitą kontrolę przejęła Armia Ludowo-Wyzwoleńcza, publicznie lżono arystokratów, kupców, hierarchów i przedstawicieli dawnego rządu, a „klasę pracującą” i młodzież poddawano praniu mózgu. W oparciu o trzysta zdjęć z tego okresu przez sześć lat przeprowadzałam w Lhasie wywiady, które złożyły się na książkę „Zakazana pamięć. Tybet w czasach rewolucji kulturalnej”: świadectwo epoki w słowie i obrazie, opublikowane w 2006 roku na Tajwanie. Sześć lat później dwadzieścia cztery z tych zdjęć wybrano na wystawę towarzyszącą Międzynarodowym Targom Książki w Berlinie.
Phurbu Rinpocze – popularny nauczyciel buddyjski znany także jako Buruna Rinpocze, opat kilku świątyń i działacz społeczny z Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan – został 17 kwietnia zwolniony z więzienia Mianyang w Chengdu.
Po dwóch dniach zwolniono dwadzieścia dziewięć osób, które zatrzymano 8 kwietnia przed urzędem w Maczu (chiń. Maqu), w prefekturze Kanlho (chiń. Gannan) prowincji Gansu.
Zhu Weiqun – przewodniczący Komisji ds. etnicznych i religijnych w Ogólnochińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej, a wcześniej wiceprzewodniczący partyjnego Departamentu Pracy Frontu Jedności odpowiedzialny za „dialog” z przedstawicielami Dalajlamy – „odrzuca oskarżenia o sprzedawanie tytułu żywego buddy”.
Nazywam się Drukar Gjal, w skrócie Druklo, piszę pod pseudonimem Szokdziang. Pochodzę z wioski Khagja w okręgu Sangczu (chiń. Xiahe) prefektury Kanlho (chiń. Gannan), w prowincji Gansu. 19 marca 2015 roku zostałem zatrzymany przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa z Rebgongu (chiń. Tongren) i osadzony w tamtejszym areszcie śledczym. Formalnie aresztowano mnie 5 maja. 21 lipca stanąłem przed Pośrednim Sądem Ludowym Prefektury Malho; broniłem się, tłumacząc, że moje działania nie były nielegalne. Sąd ogłosił przerwę i ponownie zebrał się 17 lutego 2016 roku, żeby skazać mnie na trzy lata pozbawienia wolności i odebrać mi prawa polityczne na dwa lata.
Sąd ludowy w okręgu Dzoge (chiń. Ruoergai) prefektury Ngaba (chiń. Aba), w prowincji Sichuan skazał na kary więzienia czterech Tybetańczyków, protestujących od lat przeciwko wywłaszczeniom w Tongkorze.
Według tybetańskich źródeł 1 kwietnia policja rozbiła protest przeciwko wywłaszczeniom w Theło (chiń. Diebu), w prefekturze Kanlho (chiń. Gannan) prowincji Gansu.