Archiwa tagu: Polityka

Bongtak Rilu: Osiem strat osiedlanych koczowników

Osiedlani drokpowie, czyli nomadzi tracą przede wszystkim źródło utrzymania. Od wieków zależeli od swoich zwierząt. Przywykli do jedzenia suszonego mięsa, masła, sera, mleka, jogurtu i campy, mąki z prażonego jęczmienia. Żywili się nimi od zawsze. Co więcej, niezbędne im były także inne produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak owcza wełna, jacza skóra, suszone łajno i tak dalej. Ze skór wyrabiali namioty, kołdry, materace. Mleko i jogurt zapewniały im zdrowie i krzepę. Łajnem owiec i jaków palili w piecach. Przesiedlenie do miast odebrało im tradycyjne źródło utrzymania i strawę. Teraz drokpowie muszą kupować mleko, jogurt, ser i opał na chińskich ulicach. Ceny produktów, do których przywykli, rosną z zawrotną szybkością. Gjama, pół kilo mięsa kosztuje od trzynastu do piętnastu yuanów, za tyle samo mleka trzeba płacić sześć, a nawet osiem renminbi. Drokpowie nie mają wyboru i mogą jedynie czekać – o suchym pysku i pustych rękach – na wypłacane przez państwo odszkodowanie. Ich dotychczasowe, niezależne źródło dochodów znikło.

Czytaj dalej

Oser: Liu Xiaobo – „Hanowie nie mają wolności, Tybetańczycy autonomii”

Mój pociąg dojeżdżał właśnie do Lhasy, kiedy przyszedł esemes od kolegi z Pekinu: „dostał ją!”. Był 8 października 2010 roku, mogło to więc znaczyć tylko jedno: Pan Liu Xiaobo otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Rozpromieniona, natychmiast wysłałam gratulacje jego żonie Liu Xia, ale nie wiem, czy do niej dotarły, bo ilekroć próbowałam dzwonić, jej telefon zachowywał się jak wyłączony. „Wypijmy za zdrowie pierwszego chińskiego pokojowego noblisty”, napisałam też zaraz do tłumu Tybetańczyków, Chińczyków i zaprzyjaźnionych zagranicznych dziennikarzy.

Czytaj dalej

Liu Xiaobo: Nie mam żadnych wrogów. Moje ostatnie słowo

W moim trwającym już ponad pół wieku życiu punktem zwrotnym był czerwiec 1989 roku. Należałem do pierwszego rocznika, który wrócił na uczelnie po rewolucji kulturalnej. Licencjat, magisterium, doktorat – gładko płynąłem z prądem akademickiej kariery. Potem zacząłem uczyć w Pekińskim Uniwersytecie Pedagogicznym. Cieszyłem się sympatią studentów i udzielałem publicznie, pisząc artykuły i książki, które budziły spore zainteresowanie w latach osiemdziesiątych, co sprawiało, że zapraszano mnie do wygłaszania wykładów w kraju oraz odwiedzania uczelni w Europie i Stanach Zjednoczonych. Stawiałem sobie jeden warunek: i jako człowiek, i jako pisarz kierować się będę uczciwością, odpowiedzialnością oraz godnością. Ponieważ wróciłem z USA, aby być częścią Ruchu 1989, zamknięto mnie w więzieniu za „kontrrewolucyjną propagandę i podżeganie”. Zakazano mi też – ukochanego – nauczania oraz publikowania i przemawiania w Chinach. Nauczyciel stracił katedrę, pisarz prawo publikowania, a intelektualista możliwość wypowiadania się na głos za ujawnienie swoich poglądów politycznych i udział w pokojowej manifestacji demokratycznej. To tragedia. Dla mnie oraz dla Chin, które od trzech dekad żyją procesem reform i otwarcia.

Czytaj dalej