Słyszało o mnie wielu ludzi na całym świecie; podoba się im to, co mówię. Otrzymałem też Pokojową Nagrodę Nobla. Modlę się, aby moje przesłanie jedności rodzaju ludzkiego niosło światu pokój. Przyjaciele, którzy doceniają te starania, okazywali mi niewzruszone wsparcie, za co im serdecznie dziękuję.
Według lokalnych źródeł władze chińskie przeszukują klasztory i zmuszają mnichów do podpisywania „lojalek”, w których odcinają się od Dalajlamy i jego „separatystycznej kliki”.
Najważniejsze źródło szczęścia stanowią dobroć i życzliwość wobec innych. Wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi. Tak samo przychodzimy na świat, umieramy i pragniemy szczęścia.
Gesze Sonam Gjaco opuścił więzienie po odbyciu pełnej kary dwóch lat pozbawienia wolności i 25 maja wrócił „schorowany” do klasztoru Kirti w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan.
Dwadzieścia sześć lat temu po raz pierwszy rozmawiałem z Jego Świątobliwością Dalajlamą. W bardzo dla mnie ważnym momencie, bo wciąż byłem roztrzęsiony i skołowany po powrocie z Tybetu, do którego przedostałem się przez granicę w Ladakhu, żeby walczyć z Chinami. Zostałem aresztowany przez pograniczników i przewieziony w kapturze na głowie do więzienia, w którym byłem przesłuchiwany i torturowany. Kiedy uznali, że nie opłaca się stawiać żadnych zarzutów, wykopali mnie z powrotem do Ladakhu.
Przez tysiące lat wierzono, że społeczeństwo wymaga autorytarnych rządów silnej ręki, z którymi – za sprawą wrodzonego pragnienia swobody – od zawsze ścierały się siły wolności. Dziś widać wyraźnie, kto wygrywa. Ruchy obalające dyktatury z prawa i lewa stanowią najlepszy dowód, że ludzie nie tolerują tyranii i nie mogą należycie funkcjonować pod jej rządami.
Jeszcze miesiąc temu sama idea bronienia jego moralności wydawałaby czystym absurdem. Od chwili, gdy jako dwudziestolatek musiał opuścić okupowaną przez Chiny ojczyznę, Dalajlama stanowił światowy symbol moralnego przywództwa. Całe życie, które poświęcił niezmordowanej pracy na rzecz pokoju i działania bez przemocy, był osobą publiczną. I nawet jako starzec nie ustaje w głoszeniu przesłania dobroci i współczucia.