W siedemdziesięcioletniej dyspucie między tybetańskim rządem na wychodźstwie a Pekinem zaszła nieoczekiwana zmiana. Na początku lipca władze chińskie – po raz pierwszy od 2010 roku – nawiązały kontakt z przywództwem w Dharamsali. Spotkanie poprzedziły ponadroczne nieformalne konsultacje.
Cering Co – przewodniczka turystyczna z Triki (chiń. Guide) w prefekturze Colho (chiń. Hainan) prowincji Qinghai – została po raz piąty ukarana dwutygodniowym „aresztem administracyjnym” za protest przeciwko dyskryminacji Tybetańczyków.
Nauczyciel zaatakował chłopca na oczach tłumu uczniów, swoim zachowaniem nie tylko przecząc wszystkiemu, czemu powinna służyć oświata, ale też wywołując psychologiczną traumę.
Sonam Czodrub – popularny influencer i filantrop z Colho (chiń. Hainan) w prowincji Qinghai – „na początku grudnia” został zatrzymany w międzynarodowym porcie lotniczym w Silingu (chiń. Xining).
Przewodniczący Xi Jinping wezwał do „powszechniejszego” używania „wspólnego języka” w – tybetańskich, ujgurskich i mongolskich – „regionach granicznych”.
Nielegalne nauczanie przez tybetańskich mnichów buddyjskich stało się w ostatnich latach bardzo poważnym problemem w Chinach właściwych. Odbija się to negatywnie na nauczaniu szkoły nitartha buddyzmu mahajany oraz buddyzmu zen, interesach wiernych, prawie własności, bezpieczeństwie rodziny oraz harmonii społecznej. Część wyrzutków udaje Żywych Buddów, udziela przekazów, naucza Dharmy, ratuje zwierzęta, przyjmuje uczniów, wyłudza pieniądze, nakłania do współżycia, na różne sposoby narusza prawo i przepisy, a nawet wspiera działalność separatystyczną, co stanowi wielkie ukryte zagrożenie dla równowagi i stabilności społecznej. Zgodnie z polityką religijną państwa, ustawami i rozporządzeniami tybetańscy mnisi buddyjscy nie mają prawa opuszczać regionów tybetańskich w celu nauczania bądź przyjmowania uczniów i datków bez zezwolenia. W oparciu o przepisy państwa i prowincji oraz stosowne wytyczne polityki religijnej, chcąc strzec interesów wiernych oraz czystości dziedzictwa nauk Buddy i buddyzmu zen, zobowiązujemy wszystkie stowarzyszenia religijne, klasztory oraz inne miejsca kultu w naszym mieście do dawania stanowczego odporu tybetańskim mnichom buddyjskim, którzy nielegalnie nauczają tu Dharmy.
Schorowany Raczung Gendun – mnich klasztoru Kirti w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan – 16 listopada został zwolniony z więzienia, w którym spędził trzy i pół roku za przekazanie symbolicznego datku z prośbą o modlitwy Dalajlamy.
Święto Środka Jesieni spędziłem w wiosce Xisuo. Chyba nigdy nie widziałem tak jasnego nieba nocą.
W gościnnym pokoju domu zbudowanego w tybetańskim stylu ryczał telewizor. „Nawet gdy jesteśmy daleko od siebie, świeci nam ten sam księżyc”. Przeszedłem do kuchni, żeby porozmawiać z gospodarzem, sześćdziesięcioośmioletnim emerytowanym sekretarzem miejskiego komitetu partii. Jego przodkowie odrabiali pańszczyznę w majątku lokalnego watażki Zhuokeji, syn był zastępcą dyrektora w tamtejszym urzędzie, a wnuk służył w drogówce i kilka godzin wcześniej jechał za nami radiowozem.
Chińska policja zatrzymała ponad dwadzieścia osób, zaangażowanych w kampanię „strzeżenia czystości ojczystego języka” w Darlagu (chiń. Dari), w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai. Gonpo Namgjal, sołtys wioski Ponkor, zmarł trzy dni po zwolnieniu z aresztu. „Na jego ciele znaleziono ślady brutalnego bicia i tortur”.