Jeden płomień, jedno życie.
Jeden płomień, jedno życie.
Duch rodaka
Strawiony w czerwonym ogniu
Jeden płomień, jedno życie.
Jeden płomień, jedno życie.
Duch rodaka
Strawiony w czerwonym ogniu
Zainteresowanie społeczności międzynarodowej było dla nas źródłem otuchy i pomocą w wysiłkach na rzecz zachowania tybetańskiej tożsamości oraz utrzymania przy życiu naszej sprawy. Dziękuję wszystkim przyjaciołom i sojusznikom, którzy z własnej inicjatywy poświęcają czas i środki, czynnie wspierając słuszną sprawę narodu tybetańskiego. Często powtarzam, że nie uważamy was za stronników Tybetu, tylko sprawiedliwości.
Zaczęło się od wywiadu. Zadzwonił zagraniczny dziennikarz i chciał wiedzieć, co sądzę o tym, że Lhasę wybrano „miastem najszczęśliwszych mieszkańców”. Ponieważ rzecz działa się u progu Nowego Roku, uznałam tę kwintesencję ironii za nieoczekiwany prezent i usiłowałam wyobrazić sobie, jak zareagowaliby na ów dar tybetańscy mieszkańcy stolicy. W końcu wybuchnęłam tylko śmiechem i spytałam, jak tu mówić o „szczęściu”, gdy człowiek dzień i noc żyje na muszce karabinu i nawet wchodząc do świątyni jest na celowniku snajpera?
Chiny są wspaniałe pod warunkiem, że rozumie się obowiązujące tu ukryte zasady, przestrzega ich i wykorzystuje je do swoich celów. Czytaj dalej
Słuchajcie, skoro macie rozum!
Czy sądzicie, że bez właściwego światopoglądu,
Należytego postępowania oraz
Ćwiczenia umysłu zawsze i wszędzie
Naprawdę zdołacie pojąć wartość tego życia?
Jeśli będziecie szli sami wiecie jaką ulicą w Lhasie i ktoś nagle zaczepi was, pytając, czy macie komórkę, bez wahania odpowiedzcie: „nie, skąd, w życiu”. Czyżby znowu się zaczęło? W żadnym razie, zwyczajnie nigdy nie przestało. Teraz najwyraźniej szczególnie interesują ich nasze piosenki.
Życzę rodakom w Tybecie i na wychodźstwie wszystkiego najlepszego w nowym roku – Losar taszi delek!
Mimo ogromnych problemów, z jakimi zmagamy się na wychodźstwie i pod rządami potężnego komunistycznego chińskiego reżimu, wiara i aspiracje Tybetańczyków, którym przewodzę, pozostają niewzruszone.
Rzeczy mogą zapewnić tylko wygodę, nie komfort psychiczny. Materialiści mają takie same umysły jak my. Wszyscy doświadczamy bólu, samotności, strachu, zwątpienia, zazdrości, które burzą spokój każdego umysłu. Nie da się od nich uwolnić przy pomocy pieniędzy. Niektórzy zażywają leki, ale te łagodzą stres tylko na chwilę i wywołują skutki uboczne. Nie można kupić spokoju umysłu. Wszyscy go pragną, lecz nikt nie sprzedaje. Wielu ludzi sięga po środki uspokajające, jednak prawdziwym lekarstwem na stres jest współczucie, potrzebują go więc również materialiści.