Jak się macie, przyjaciele? Co słychać u naszego ukochanego dziecka o cerze jasnej jak koncha, ciele krzepkim niczym góra obleczona w zbroję liter, żywym umyśle i pięknej duszy? Ile to już ma lat? Czy Meczi i Gjalcen chodzą po wolności? Zhog, Gjen, Yang, Me? Ciągle przekrzykują ryk burzy?
Pomiędzy dwudziestym siódmym lutego 2009 a siódmym sierpnia 2012 roku podpaliło się czterdzieścioro ośmioro Tybetańczyków w kraju i trzech na obczyźnie. W sumie pięćdziesiąt jeden osób, pośród nich dziewięć kobiet. Nie żyje co najmniej trzydzieści osiem.
Już niemal sześćdziesiąt lat spotykam się z przywódcami różnych rządów, przedsiębiorstw oraz innych organizacji i obserwuję, jak rozwija się i zmienia nasze społeczeństwo. Chętnie też dzielę się swoimi spostrzeżeniami, jeśli mogą być one dla kogoś użyteczne.
W zeszłym tygodniu zadzwonił do mnie obcy człowiek i powiedział, że chyba aresztowali Gologa Dzigmego. Mówił po tybetańsku z akcentem z Amdo. Właśnie przechodziłam koło świątyni Ramocze i obserwowałam, jak kilku funkcjonariuszy z sił specjalnych osacza i legitymuje młodych Tybetańczyków. „Kiedy?”, wykrzyknęłam, ale dudnienie chińskiego przeboju z pobliskiego sklepu zagłuszyło odpowiedź, po której połączenie zostało nagle przerwane.
Exile Kirti monks in India have published a comprehensive overview of Tibetan self-immolations from 1998 to 2018, now available for downloading here.The publication, entitled ‘Tibetan Self-Immolations: 1998 to 2018: News, Views and Global Response’ is compiled and edited by Tibetan writer and translator Bhuchung D Sonam together with Kanyag Tsering and Lobsang Yeshe at Kirti monastery in Dharamsala, India.