Zwracamy się do was jako tybetańscy twórcy, którzy zapłacili wolnością za pokazanie w filmie prawdy o naszej ojczyźnie.
W 2008 roku zrobiliśmy dokument Pożegnanie ze strachem, w którym Tybetańczycy mówią, jak wygląda ich życie pod chińską okupacją. Film był surowy, prosty, prawdziwy. I tani, kręcony taniutkimi kamerami ukrytymi w torbie albo kurtce. Zapłaciliśmy wysoką cenę za oddanie głosu Tybetańczykom. Dhondup został aresztowany, był torturowany, przesiedział w więzieniu sześć lat. Golog, którego zatrzymano i poddawano torturom, musiał uciekać z kraju. Obaj nosimy blizny na ciele i umyśle. Dotyczy to również naszych rodzin i przyjaciół.
Biuro Informacji Rady Państwa Chińskiej Republiki Ludowej wprowadziło nowy element do powielanych mechanicznie „białych ksiąg” o Tybecie, który bije po oczach już w tytule: „Prawa człowieka w Xizangu w nowej epoce”.
W tym roku przypada trzydziesta rocznica zniknięcia Genduna Czokji Nimy. Władze chińskie uprowadziły chłopca i jego rodzinę w kilka dni po uznaniu go przez Dalajlamę za ważnego buddyjskiego przywódcę.
W pierwszym tygodniu maja 2025 roku świat śledził ważny proces duchowy: wybór nowego papieża, Leona XIV, przez powołane do tego Kolegium Kardynałów. Mimo wielkiej wagi politycznej i żywotnych interesów wielu państw wszystko odbywało się zgodnie z tradycją Kościoła katolickiego, bez udziału rządów, w tym też włoskiego, choć wybrany otrzymuje również tytuł biskupa Rzymu.
Parlament Europejski – obchodzący 50. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych z Chińską Republiką Ludową – 8 maja przyjął rezolucję, w której potępia Pekin za gwałcenie praw człowieka w Tybecie.
Trzech specjalnych sprawozdawców ONZ upomniało się o Congona Ceringa, sygnalistę z Zungczu (chiń. Songpan) w prefekturze Ngaba (chiń. Aba) prowincji Sichuan.
Wiadomość o śmierci Jego Świątobliwości Papieża Franciszka przepełniła mnie wielkim smutkiem. Modlę się i składam kondolencje Jego duchowym braciom i siostrom oraz wiernym na całym świecie.
Dorastając w Tybecie w latach dziewięćdziesiątych, usypiałem przy cichych trzaskach radia. Rytuał powtarzał się co wieczór. Gdy tylko zaszło słońce, dziadek wstawał, ryglował okna i drzwi, po czym zasiadał przed starym drewnianym radioodbiornikiem, którego krawędzie zdążyły się zaokrąglić od gładzenia palcami.
Ogłoszenie planu zamknięcia rozgłośni Radia Wolna Azja (RFA) i Głosu Ameryki (VOA) jest ciosem dla milionów Tybetańczyków. Od dekad tybetańskojęzyczne audycje obu stacji były jak koło ratunkowe dla ludzi odciętych od świata „wielkim murem” cenzury, umożliwiając Tybetańczykom w kraju i za granicą dostęp do prawdy i stanowiąc niezastąpione źródło informacji dla społeczności międzynarodowej. Powoływała się na nie Rada Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych, eksperci, obrońcy przyrody i organizacje praw człowieka. Zamknięcie rozgłośni najprawdopodobniej zepchnie Tybet na jeszcze dalszy plan, zmniejszając zainteresowanie świata naszym losem.