Narodziny i śmierć definiują życie swoją nieuchronnością i ostatecznością. Dzień w dzień umierają tysiące osób, rozsianych po tej planecie niczym mrówki. Dotyczy to również mikroskopijnej grupki moich znajomych, którzy gasną jak świece i znikają bez względu na wiek.
Krewni mnicha, który w zeszłym roku samotnie protestował w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan, 1 sierpnia dowiedzieli się, że został on skazany na trzy lata pozbawienia wolności. Nie powiadomiono ich o procesie, uniemożliwiając wynajęcie adwokata.
Znajomy spotkał się niedawno z ziomkiem ze wschodu, niezmordowanie walczącym o ochronę środowiska naturalnego na swoim terenie. Rozmowa o edukacji ekologicznej zrobiła na nim takie wrażenie, że poprosił mnie o opublikowanie opowieści kolegi.
Agja Gja – były mnich i więzień polityczny z Ngaby (chiń. Aba) w prowincji Sichuan – został zatrzymany w zeszłym roku za „świętowanie” osiemdziesiątych urodzin Dalajlamy i osadzony w więzieniu, w Lunggu (chiń. Wenchuan).
„Renowację lhaskiej starówki” zakończono latem 2013 roku. Nie chodziło w niej tylko o odnowienie okolic Dżokhangu, czyli „starożytnego Barkhoru”, wyrzucenie straganiarzy tradycyjnie okupujących ten kwartał ani nawet o wysiedlenie ludzi, zamieszkujących przyległe podwórka, które zmieniono w skanseny. Po przejściu „kontroli bezpieczeństwa” i minięciu szeregu żołnierzy paramilitarnej policji wszystko staje się od razu jasne: to miejsce stworzone przez państwo i państwo reprezentujące, pełne imigrantów komercyjne centrum o pisanej na nowo historii, zaprzęgniętej w służbę oficjalnej ideologii, wedle której prawowici, tybetańscy mieszkańcy są u siebie „mniejszością”.
Według tybetańskich źródeł mnich imieniem Lodo, który w zeszłym roku „znikł” z klasztoru Kirti w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan, został odnaleziony przez krewnych w więzieniu, w sąsiednim Lunggu (chiń. Wenchuan).
Gjalcen Norbu, Panczenlama z nadania Pekinu, udzielił w klasztorze Taszilhunpo abhiszeki Kalaczakry – rytuału, który stał się specjalnością obecnego Dalajlamy, przyciągając setki tysięcy buddystów z całego świata.
Według tybetańskich źródeł młoda kobieta, która 14 lipca wyszła z portretem Dalajlamy na „ulicę bohaterów” w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan, nazywa się Kunczok Dolma i ma dwoje dzieci w wieku czterech i siedmiu lat.