Kiedy przeczytałam o planowanych „przenosinach”, postanowiłam wybrać się do klasztoru Acok, bo akurat byłam w pobliżu okręgu Dragkar (po chińsku: Xinghai) i dało się tam dojechać (w przeciwieństwie do odciętego od świata przez służbę bezpieczeństwa Łonto).
Organizacja Human Right Watch (HRW) opublikowała analizę doniesień chińskich mediów o przemieszczaniu – przymusowym przesiedlaniu lub przeprowadzaniu do nowych domów – tybetańskich rolników i koczowników.
Kunsang Longjang – siedemnastoletni mnich, którego zmuszono do opuszczenia klasztoru i zamknięto w szkole z internatem – odebrał sobie życie w Cigorthang (albo Dragkar, chiń. Xinghai), w prefekturze Colho (chiń. Hainan) prowincji Qinghai.
Władze chińskie „reedukują” i „prześwietlają” społeczność, która protestowała przeciwko „bezprawnemu wywłaszczeniu” w Markhamie (chiń. Mangkang), w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
Kłaniam się do lotosowych stóp Tenpy Nimy, nieodłącznego od Pana Dharmy Longczenpy i widzącego naturalny stan pustości nieprzebranego oceanu wszechrzeczy.
Grupa rodziców 27 kwietnia „demonstrowała” przed szkołą z internatem w Dengczenie (chiń. Dingqing), w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, „błagając dyrekcję o zwolnienie dzieci do domów”, żeby – jak co roku – mogły pomóc w zbieraniu jarcy gumbu, głównego źródła dochodów w tym rejonie.