Karma Samdup – biznesmen, kolekcjoner sztuki i działacz społeczny – 19 listopada został zwolniony z więzienia Szajar w Turkiestanie Wschodnim (chiń. Xinjiang) po odbyciu drakońskiej kary 15 lat pozbawienia wolności.
Coltim Szakabpa: Umarli mówią
Wiadomo, że nas rozstrzeliwali
Bo mamy dziury w potylicach
Wiadomo, że zakopywali nas żywcem
Bo mamy ziemię w nosach i ustach
Konkursy języka chińskiego w TRA
Po stopniowym zmarginalizowaniu języka tybetańskiego, w którym wcześniej – zgodnie z teoretycznie wciąż obowiązującymi gwarancjami konstytucyjnymi i ustawowymi – wykładano wszystkie przedmioty, zamknięciu prywatnych szkół i ujednoliceniu podręczników, skoszarowaniu ponad miliona tybetańskich dzieci w internatach, zabronieniu nauczania tybetańskiego i zdelegalizowaniu uczenia dzieci we własnym zakresie oraz wprowadzeniu zakazu posługiwania się ojczystym językiem w szkołach, władze chińskie organizują „konkursy mandaryńskiego” w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.
NN: Wy i my
mówicie, że burze śnieżne przychodzą co sto lat
powtarzacie, że trzęsienie ziemi to klęska żywiołowa
powiadacie, że olimpiada doda nam prestiżu
Zwolnienie Tasziego Łangczuka z aresztu w Juszu
Po piętnastu dniach Taszi Łangczuk został zwolniony z aresztu w Juszu (chiń. Yushu), w prowincji Qinghai.
Mniszki z więzienia Drapczi: Nigdy nie stracimy ducha
Śpiewamy pieśń smutku
Śpiewamy ją z Drapczi
Radość i szczęście są wielkie
Niczym nasze ośnieżone góry
Zwolnienie Genduna Lhundruba
Gendun Lhundrub, znany pisarz i mnich klasztoru Rongło w Rebgongu, 9 listopada został zwolniony z więzienia.
Rongło Gendun Lhundrub: Oby wynikło z tego coś dobrego
Bezkarne „okrawanie” Bhutanu
Chiny gwałtownie przyspieszyły budowę i rozbudowę „obronnych” osad na terenie Bhutanu, nie budząc większego zainteresowania zagranicznych rządów i mediów.
Karma Samdup: W 1998 roku w Urumczi
W Urumczi jest kwartał, który nazywa się Erdaoqiao. Pełno tu sklepików z antykami i dziełami sztuki, zupełnie jak na lhaskim Barkhorze. Kiedy byłem tam po raz pierwszy, poznałem jednego ze sprzedawców – Abliza – i kupiłem od niego garść srebrnych monet. Później dowiedziałem się, że były fałszywe, i zrobiłem mu awanturę. Tym razem kupiłem jednak dywan (miał w sklepie mnóstwo rupieci; sądzę, że w przytłaczającej większości podrabianych, ale ten dywan, jestem tego pewien, był prawdziwy).




