zeszłej nocy śniłem
że po lhaskim Barkhorze
paradował śnieżny lew
Słuchajcie, skoro macie rozum!
Czy sądzicie, że bez właściwego światopoglądu,
Należytego postępowania oraz
Ćwiczenia umysłu zawsze i wszędzie
Naprawdę zdołacie pojąć wartość tego życia?
Jeśli będziecie szli sami wiecie jaką ulicą w Lhasie i ktoś nagle zaczepi was, pytając, czy macie komórkę, bez wahania odpowiedzcie: „nie, skąd, w życiu”. Czyżby znowu się zaczęło? W żadnym razie, zwyczajnie nigdy nie przestało. Teraz najwyraźniej szczególnie interesują ich nasze piosenki.
Rok minął, jak ruszyłeś ze swą armią do Tybetu
Znikając pośród żołnierzy za murami miasta
Dwa światy rozdzieliła kurtyna ciszy
Niczym krainy żywych i umarłych
to ty wzburzyłeś moje rzeki
zdeptałeś pączki kwiatów
skaziłeś krystaliczne powietrze
wypłoszyłeś ptaki ze szmaragdowych liści
Na zdjęciu było sześć osób przed poszarzałym i postrzępionym czarnym namiotem: kruchy siedemdziesięcioletni dziadek, pomarszczona jak stary but babcia, czterdziestokilkuletni mężczyzna, dziewiętnastolatka w futrzanej czapie i dwóch bosych dziesięciolatków. Chłopcy uśmiechali się szeroko, najwyraźniej podekscytowani pozowaniem do fotografii.